Dziś znów w drodze. Jesień zapowiada się w brązach, czerwieniach i żółciach rozlanych tym razem w Tatrach 🙂 Podjeżdżam do bankomatu, wkładam kartę, wpisuję PIN…sprawdzam kartę….trwa to jakieś 5-6 sekund. W tym czasie rozglądam się na boki, bo właśnie jakiś pan się czai w pobliżu, czekając na zakończenie przeze mnie transakcji, aby poprosić mnie o dwa złote. Ja strachu nie mam, bo czuję, że w trzy sekundy mogę pozbawić go uzębienia, ale np jakaś dziewczyna mogłaby się czuć mocno niepewnie. Dlaczego o tym piszę, otóż Euronet dopuszcza się bezczelnego oszustwa! To nie jest żadne sprawdzanie karty, tylko wyświetlanie reklamy celem pozyskania zasobów od reklamodawców, w tym wypadku Żywca! Nie mam nic przeciw takim praktykom, ale proszę mi nie pisać, że sprawdzana jest karta, tylko proszę wyświetlić napis, że oglądam reklamę i dzięki temu mogę bez prowizji wypłacać pieniądze! Subtelna różnica? Dla mnie zasadnicza…
Kilometry połykane przez Cytrynę zdają się nie przybliżać do celu. Jestem zwyczajnie zmęczony, w kołach mam już 400 kilometrów a zostało jeszcze 210. Zaczyna się lista trójki, to trochę poprawia sytuację. Wyjmuję telefon z uchwytu, minimalizuję Janosika i sprawdzam FB. Na profilu jednej z moich ulubionych kapeli Kid Wise znajduję wrzutkę od ich znajomych z Francji. Wrzucam, bo wiem, że będzie to na pewno coś wartościowego. Zaczynam odtwarzać, wkładam telefon w uchwyt i oglądam. Zapiera mi dech, zarówno muzyka jak i przekaz. Kocham klipy, które coś wnoszą, mają przekaz i poza muzyką starają się opowiedzieć coś wartościowego. Droga mija coraz szybciej a ja nie mogę się doczekać, kiedy na dużym ekranie obejrzę ten film.
Drzewo. Pewnie każdy ma takie drzewo. Każdy prócz mnie. Ja miałem zbyt wiele drzew, by będąc starym uciec z domu starców i popędzić na złamanie karku do miejsca, gdzie zostałem mentalnie. Kiedyś myślałem, że mam takie miejsce, ale była to czysta iluzja. Adaś wie, gdzie to było jako jeden z nielicznych. Niestety znów zgaszono w moim wnętrzu peta. Co się dzieje, gdy Kątnemu gaszą w sercu peta. Rusza lawina błota, która grzebie pod sobą wszystko. Imiona, daty, wspomnienia. Od tej chwili żyją one za kratami. Krzyczą, wrzeszczą, chcą się wydostać ale klucz do drzwi jest dawno na dnie oceanu.
Wnoszę graty, myję ręce. Odpalam hotspot i piszę. Szkoda, że mi się nie udało…
After Marianne – są na FB. Polecam.
Pożegnanie. Eutanazja. Sen.
Rafał Skonecki