Znów.

Znów

Czy mogłabyś ZNÓW, spłynąć z obłoków nieba, górujących nad ciżbą codzienności?
Czy mogłabyś ZNÓW, leżeć przy mnie i słuchać jak mówię, dotykając Twojej twarzy?
Czy mogłabyś ZNÓW pytać o wszystko i cieszyć się jak dziecko?
Czy mogłabyś ZNÓW czuć więź tak wielką, że rozgadują się wszystkie dzwony w okolicy?
Czy mogłabyś ZNÓW leżeć na ławce, trzymając głowę na mych kolanach, które mimo, że ścierpły pozostają nieruchome?
Czy mogłabyś ZNÓW poprawić włosy, w sposób godny Rity Heyword?
Czy mogłabyś ZNÓW zostawić samochód na moim parkingu, tak bym przez kolejne pół roku budził się rano i sprawdzał, czy go tam nie ma?
Czy mogłabyś ZNÓW sprawić, aby czerwień zachodzącego słońca mijana na drodze burzyła mą krew w żyłach?
Czy mogłabyś ZNÓW zostać, zamiast odchodzić z zimnym “muszę już iść”?
Czy mogłabyś ZNÓW…?

Kokaino…przy, której najlepszy towar, jest proszkiem do pieczenia…
Mogłabyś…chciałabyś…gdybym ja ZNÓW, potrafił na zewnątrz być tak zimny jak Hekla.

Jak to jest być człowiekiem?

Śmieszne

Jak to jest być człowiekiem?
spytał ptak.

Sama nie wiem:
Być więźniem swojej skóry
a sięgać nieskończoności.
być jeńcem drobiny czasu
a dotykać wieczności.

być beznadziejnie niepewnym
i szaleńcem nadziei.
być igłą szronu
i garścią upału.

wdychać powietrze
dusić się bez słowa.
płonąć
i gniazdo mieć z popiołu.

jeść chleb
lecz głodem się nasycać.
umierać bez miłości
a kochać przez śmierć.

To śmieszne odrzekł ptak
…wzlatując w przestrzeń lekko.

Anna Kamieńska

Jeden z tysiąca.

„Jeden na tysiąc, jak mędrzec naucza,
Stokroć ci bliższy będzie niż brat.
By go odnaleźć, w drogę wyruszaj,
Choćbyś zwędrować miał wokół świat.
Dziesiątki i setki zobaczą w Tobie,
Obraz stworzony z podłych słów,
Ale z Tysiąca Jeden człowiek
Spojrzy wraz z tobą w oczy złu.
Próżne przysięgi, modlitwy i prośby;
Wszak trudno w sprawie własnej być świadkiem,
Dziesiątkom i setkom łatwiej cię sądzić,
Po gestach, czynach i mowie gładkiej.

Lecz gdy cię spotka na morzu wzruszony,
Jeden z Tysiąca i ujmie twą dłoń,
To koniec męki, toś już ocalony,
Gotów przepłynąć najgłębszą toń.
Groszem podzieli się z tobą bez słowa,
A twoim nie wzgardzi w potrzebie.
W zgodzie będziecie dalej wędrować
Za całe bogactwo mając siebie.

Dziesiątki i setki zapragną złota,
I srebra, lecz ty wiedz, że więcej,
Wart Jeden z Tysiąca, bo on w kłopotach,
Nie kiesę otworzy, lecz serce.
Na dobre i złe swój los z twoim złączy,
Na czasy chwały i klęsk.
Spojrzenia ludzi, co jad w duszy sączą,
Nie będą mu straszne – o nie!
Dziesiątkom i setkom odbierze spokój,
Stek szyderstw, potwarzy i obelg,
Lecz Jeden z Tysiąca u twego boku
Wytrwa do śmierci – i po niej!”

Rudyard Kipling

Zapłonął znów dom wariatów.

Zapłonął znowu dom wariatów,
Miejsce, gdzie garstka psubratów,
Chwytając w brudne łapska boga,
Chce znów by wśród nas wygrała trwoga.

Opium dla ludu, lizak dla mas,
Wiesz co masz robić?
Przestań się bać!

Wyrzuć z siebie wszystko co wiesz,
Odrzuć te bzdury, że trzeba mieć.
Naucz się myśleć sam, bez protezy,
Przestań przyjmować ich głupie tezy.

Patrz w koło, słuchaj, walcz,
Nie na kastety, sprytnie bez tarcz,
Ucz się, poznawaj, oceniaj i wiedz,
Że to co widzisz iluzji ma sens.

Nie bądź prymityw, nie daj się zwieźć,
Tej cienkiej komedii, widziane przez,
Okno szpitala, kratę, strach,
Tylko w ten sposób jest szansa, że dach,
Naszego świata, gaju, ogrodu,
Nie stanie się miejscem ciągłego znoju,
Bólu i łez.

Nie po to żyjesz, by trwać jak pies,
Posłuszny panu, którym jest dres,
Szanuj i kochaj, współczuj i dawaj,
Zawsze reaguj, lecz także wymagaj,
Od siebie, innych, całego świata,
Jedyna droga by zdławić psubrata.

Nobody18

Rafał Skonecki