W poszukiwaniu sensu…

A właściwie Człowiek w poszukiwaniu sensu, książka Viktora Frankla, profesora psychiatrii, byłego więźnia obozów koncentracyjnych została mi polecona przez znajomego. Z dużą rezerwą podchodzę zazwyczaj do tego typu pełnych ochów i achów dzieł, tym bardziej tych które zostały mi polecone. Dzieje się tak z prostej przyczyny – w poznawaniu świata doszedłem do takiego stadium, że już bardzo ciężko mnie czymś zaskoczyć. Nie inaczej było w przypadku tej książki, którą połknąłem w jeden wieczór robiąc jak zwykle obszerne notatki i zakreślając ważne fragmenty. Dlaczego zatem uważam tę pozycję za dość przeciętną? Przede wszystkim dlatego, że proponuje ona racjonalizację jako kluczowy element wychodzenia z pustki emocjonalnej. O ile może to zadziałać w przypadku dość prymitywnych osobników o tyle w odniesieniu do ludzi, którzy mają dość mocno przemyślaną rzeczywistość może być…gwoździem do trumny. Zgadzam się, że lepsze to niż rozbieranie dzieciństwa zgodnie ze schematami Freuda ale my, ludzie XXI wieku oczekujemy od specjalistów jednak czegoś więcej. Oczekujemy nadania sensu jednostce ale nie przez porównanie z innymi, tylko bezwzględnego, uniwersalnego, nie opartego na zabijaniu czasu, rzucaniu się w pracę, wolontariat, czy pomoc innym, tylko po to, aby…nie mieć zbyt dużo wolnego czasu i nie myśleć. To działało w XX wieku i to też ze zgrzytem. Dziś trzeba niestety czegoś więcej, aby nadać sens w bezsensie.

Czytaj dalej „W poszukiwaniu sensu…”

Do widzenia, do jutra!

Każdy z nas w okresie dorastania w latach osiemdziesiątych miał swoje ulubione zespoły, gwiazdy kina, których zdjęcia i plakaty gromadziło się z dużym trudem przede wszystkim poprzez zakup gazet typu Zarzewie, czy Żołnierz Polski, które po wyrwaniu środkowej strony z plakatem lądowały natychmiast w koszu. Były to czasy, gdy dotarcie do jakichkolwiek źródeł czy informacji było bardzo trudne, jeśli ktoś znał angielski to pisał listy do różnych, zachodnich firm z prośbą o przysłanie prospektów Lego czy Sony. Niedawno odnalazłem takową korespondencję, której nie wysłałem i kiedy czytam jak niesamowicie kaleczyłem wówczas język to trochę mi wstyd. 😉 Każdy z nas ma gust, poczucie estetyki, piękna i smaku wykształcone w dzieciństwie. Każdy rok dorosłości to już wyłącznie szukanie połączenia z tamtym, dawno utraconym czasem. Fenomenalne jest to, że nawet ludzie, którym przyszło żyć w wyjątkowo paskudnych czasach, np w czasie wojen okres dorastania wspominają jako najlepszy w życiu. Pierwszy raz Teresę Tuszyńską zobaczyłem spod kołdry, oglądając na starym, kineskopowym Rubinie tytułowy film z doskonałą rolą Zbyszka Cybulskiego, który między nami mówiąc był w niej do nieprzytomności zakochany. Niestety jak to często bywa, tego typu kobiety mają dość skomplikowaną osobowość, wynika to z wielu czynników, może kiedyś pokuszę się o własną analizę dlaczego tak akurat bywa? Tak czy owak, skończyłem właśnie czytać książkę Mirosława Nowika, zatytułowaną Tetetka. Tytuł nie jest przypadkowy, bowiem tak właśnie nazwał Teresę Tuszyńską Kazimierz Kutz. Tetetka, to dość popularny pistolet. 🙂

Teresa Tuszyńska na premierze Do widzenia, do jutra 1960

Czytaj dalej „Do widzenia, do jutra!”

Dlaczego Twój szef odniósł sukces, a Ty dalej liczysz słupki?

Historia ludzi na ziemi, tej ziemi to zapis wzlotów i upadków, tak jednostek jak i imperiów. Od zarania wieków było tak, że na czele grup, jednostek wojskowych, zespołów, państw stawali ludzie, którzy posiadali stosunkowo wysokie IQ zaś wyjątkowo niskie EQ. Z czym to się łączy? Otóż wysokie IQ świadczy wyłącznie o wysokiej zdolności do logicznego pojmowania rzeczywistości, natomiast EQ niesie za sobą ładunek “ludzki” w naszym na wskroś matematycznym, komputerowym świecie. Istnieje sobie za wielką wodą taki projekt pod tytułem Talentsmart, który stara się analizować ścieżki rozwoju ludzi, w zależności od tego, jakie miejsce w hierarchii zawodowej piastują w odniesieniu do ich inteligencji emocjonalnej. Tytułem wstępu powiedzmy sobie, że odsetek psychopatów wśród CEO firm, właścicieli rozległych interesów, czy dyktatorów jest bardzo wysoki w stosunku do średniej w społeczeństwie. Oczywiście bezwzględność często prowadzi na szczyty władzy, ale jakoś tak dziwnie ten świat jest skonstruowany, że owa wędrówka na szczyt (często wątpliwy) kończy się spektakularnym upadkiem. Weźmy chociażby Hitlera. Gdyby nie był nieukiem bez wykształcenia, całkowicie przekonanym o własnej nieomylności to być może był by podziwiany dziś jak Juliusz Cezar a tak to skończył w dole w benzyną, inni skończą w oparach wódy,  jeszcze inni na taczkach, czy w więzieniu. Tak! Aby odnieść sukces w biznesie, czy pociągnąć za sobą tłum dobrze być psychopatą, ale wszechstronnie wykształconym psychopatą. Inaczej  trzeba szykować się na klęskę. 🙂

Czytaj dalej „Dlaczego Twój szef odniósł sukces, a Ty dalej liczysz słupki?”

Czy obiektywna rzeczywistość istnieje?

Pytanie z pozoru może wydawać się dziwne, bowiem większość osób jest przekonana, że sposób w jaki widzą świat jest na wskroś racjonalny, ich punkt widzenia jedyny słuszny, a optyka rzeczywistości zgodna z rzeczywistością. Aby rozważyć ten temat należałoby zdefiniować kilka pojęć, tak aby mieć pewność, że mimo racjonalizacji i wyparcia poruszamy się w ramach jednakowych ram myślowych. Jako materiał pomocniczy wykorzystam krótki film z przywitania się dwóch dobrze znanych panów, a mianowicie prezydenta USA Donalda Trumpa i jego odpowiednika we Francji Emmanuela Macrona, oraz oceny tej sytuacji przez osoby zgromadzone w studiu TVN24. Dodatkowo spróbujemy przeanalizować co mogło wpłynąć na taką a nie inną optykę poszczególnych osób odnośnie oceny tej sytuacji. Nagranie zarejestrowałem już dość dawno, ale z powodu długiej przerwy w pisaniu spowodowanej wakacjami a także wypadkiem, wracam do tego dopiero dziś. Nie łatwo się pisze z ręką w gipsie, ale jako, że coś tam pod białą powłoką swędzi, to chwytam za klawiaturę!

 

Soure: National Review

Czytaj dalej „Czy obiektywna rzeczywistość istnieje?”

Ludzie, to spory problem.

„Główny problem – raczej jeden z głównych, gdyż istnieje ich więcej – a więc jeden z głównych problemów przy rządzeniu ludźmi polega na trudności określenia, komu pozwolą sobą rządzić, czy, dokładniej mówiąc, kto jest w stanie tak nimi zamanipulować, by pozwolili mu sobą rządzić.

Streszczając: Ogólnie wiadomo, że ci, którzy najbardziej chcieliby rządzić ludźmi, najmniej się do tego nadają.

Streszczając streszczenie: Nikomu, kto może zostać prezydentem, nie powinno się pod żadnym pozorem pozwolić nim zostać.

Streszczając streszczenie streszczenia: Ludzie to spory problem.

Wielu prezydentom Galaktyki sprawiało taką radość i tak schlebiało sprawowanie władzy, że jedynie sporadycznie zauważali, iż zupełnie jej nie mieli. Gdzieś w cieniu, za nimi stoi… kto? Kto może rządzić, jeśli każdemu, kto chce rządzić nie powinno się na to pozwolić?”

Douglas Adams

Rafał Skonecki