a wstydzisz się zapytać publicznie? 🙂 Tak drodzy państwo – czytuję folder inne, ale praktycznie nie odpowiadam. Jakie ma znaczenie ile dziewczyn napisało do mnie po ostatnim komentarzu w sieci, czy że to szok bo ktoś napisał komentarz dłuższy niż parę słów? Wiem, że to końskie zaloty, ale póki mam dziewczynę to nie jestem zainteresowany rozwijaniem kolejnych znajomości na tym polu. Podobnie chciałbym oświadczyć, że nie prowadzę (nawet za wynagrodzeniem) indywidualnie relacji z Waszymi kobietami na dowolnym etapie tychże, więc darujcie sobie panowie zapytania na priv w stylu “co zrobić, ona się nie odzywa już trzeci dzień”? Wiem, że niektórzy udzielają takich porad za dość znaczne pieniądze, ale ja z przyczyn etycznych się w to nie bawię. Dlaczego? Bo musiałbym emocjonalnie wdrożyć się w układ aby to dobrze pociągnąć. Wbrew pozorom tu schematy działają kiepsko, owszem jeśli lecisz taśmą, to bez problemu poderwiesz skutecznie kobietę w godzinę i domkniesz ją, ale jak się bierze za coś pieniądze i chodzi o konkretne przypadki a nie random, to wypadałoby zaangażować się całkowicie, a ja na to nie mam ani czasu ani ochoty:) Kolejna sprawa to Beksińscy – bardzo doceniam wszelką korespondencję w tej materii, ale nie jestem w stanie się ustosunkowywać do całości, bowiem to zagadnienie jest na tyle skomplikowane, a ja czuję się w nim na tyle ekspertem (mało jest płaszczyzn, gdzie bez żenady przyznam się, że się na czymś naprawdę znam), iż dyskusja na poziomie tego czy Tomek wyrzucił telewizor przez okno czy nie, jest poniżej skali moich zainteresowań. Będę szczery, tego typu wątki nudzą mnie. Ostatnia sprawa – kwestia zamkniętego udziału w pewnej społeczności. Drodzy państwo, ze względu na przemyślenie pewnych spraw, oraz w związku z odejściem jakiś czas temu bardzo bliskiej mi osoby, która była w wieku pani, która przypadkowo znalazła się na linii ognia między stronami sporu, postanowiłem ukorzyć się i zamknąć pewien rozdział definitywnie – wynikło to z moich przekonań i nie było w żaden sposób wymuszone, ani prawnie, ani w żaden inny naciskowy sposób. Jak okazuje się z informacji od kilku osób ugoda, którą uzgodniłem z administracją pewnego portalu działa jednostronnie, czyli wygląda na to, że dotrzymuję zobowiązań wyłącznie ja. Czy zamierzam reagować? Nie. Po prostu skala dyskredytacji drugiej strony jest tak wielka, że wszelkie działania z mojej strony byłyby kopaniem leżącego a tego jakoś dziwnie nie lubię. Doceniam informacje, filmy, zrzuty ekranowe, które dostaję, ale nie zamierzam na nie odpowiadać. Chyba, że zostanie przekroczona pewna cienka czerwona linia, jednak mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ku ogólnej “korzyści” dla obu stron sporu – jak to sformułowano w korespondencji do mnie. Dla mnie po prostu tamten okres jest definitywnie zamknięty. 🙂 W każdym razie dziękuję za wszelkie sygnały, skrupulatnie je archiwizuję, nie mniej jednak nie zamierzam włączać się do jakiejkolwiek dyskusji na tym etapie.
Czytaj dalej „Pytania z sieci, czyli co chcesz wiedzieć….”