Open road.

Krótka analiza pewnego kawałka. Jest dość banalny w przekazie, choć komentarz pewnej dziewczyny na jednym z portali pchnął ducha nadziei w moje styrane życiem trzewia 🙂

“Bardzo podoba mi się teledysk tej piosenki. Mężczyzna, z którym spotyka się Lizzie,mimo tego,że nie jest ładny i na pewno jest dużo starszy od niej, bardzo ją kocha. To w jaki sposób na nią patrzy i to w jaki sposób o nią dba… to pokazuje, jakim dobrym i kochającym jest człowiekiem. Czesze jej włosy,przytula,obejmuje ją-podoba mi się to, tak mężczyzna powinien dbać o kobietę. “

Kesha22

Tak, myślę że spora cześć z nas tak właśnie wyobraża sobie harmonię relacji. Niestety skurwiała do cna część społeczeństwa narzuca reszcie “jedynie słuszne ścieżki”. Owszem, możesz się zbuntować i odrzucić to goowno, ale wówczas czeka cię alienacja. Tu nie ma przesiadek – albo wsiadasz do Ship of Fools, o którym traktował Robert Plant albo wypadasz z gry na zawsze. Czytaj dalej „Open road.”

Problem z synchronicznością.

Racjonalizm, fizyka i matematyka próbują opisać nasz świat w sposób maksymalnie ścisły, skondensowany. Nauka dąży do określenia jednego modelu funkcjonowania rzeczywistości w oparciu o powtarzalność zjawisk. Jak wiemy do dziś nie udaje się pogodzić fizyki klasycznej, która opisuje mechanizmy funkcjonowania świata w skali makro z fizyką kwantową traktującą o skali mikro. Nieoznaczoność Heisenberga już dziś jest mocno podważana w kręgach naukowych podobnie jak oklepany kot Schrodingera, który tak naprawdę jest albo martwy, albo żywy, bez stanów pośrednich, które są takowymi wyłącznie dla obserwatora, który nie dysponuje dostateczną ilością danych by stwierdzić jego stan empirycznie. Innymi słowy – moim skromnym zdaniem to Einstein miał rację twierdząc, że nieprawdą jest, że nie da się zmierzyć dokładnie położenia cząstki w przestrzeni bo obserwacja wpływa na wynik pomiaru. Wpływa ale tylko w zakresie odbioru owego pomiaru przez obserwatora a nie aksjomatycznego położenia cząstki w przestrzeni (patrz paradoks EPR).

„Astronom Flammarion relacjonuje , że kiedy pisał książkę o atmosferze Ziemi i właśnie był przy rozdziale poświęconym sile wiatru, nagłe uderzenie wiatru zdmuchnęło wszystkie jego papiery ze stołu i wywiało je za okno”

Carl Gustaw Jung, Rebis, czyli kamień filozofów.

Czy można dwa razy pod rząd trafić szóstkę w lotka? Przecież wszelkie zasady rachunku prawdopodobieństwa niemal wykluczą taką możliwość a rzeczywistość pokazuje, że takie rzeczy się dzieją. Czy zatem jest to czysty przypadek, czy może siła nadprzyrodzona, a może…powszechne prawo synchroniczności, którego na dziś nie jesteśmy w stanie zinterpretować naukowo?

Czytaj dalej „Problem z synchronicznością.”

Optymalizacja, czyli czemu nie doznasz spełnienia.

Większość ludzi żyje z dnia na dzień, cieszy się słońcem, drobiazgami, konsumuje rzeczywistość nie zastanawiając się nad tym, że istnieje inny świat, w którym odbicie ich codzienności jest dla jego beneficjentów zwykłym piekłem. Najbardziej drastyczne bywają upadki spowodowane utratą zdrowia, bliskich, sensu życia. Wówczas najczęściej okazuje się, że “bańka” iluzji, którą sami sobie napompowaliśmy była tragiczną farsą a prawdziwe “życie” działo się gdzieś obok. Nie będę dziś traktował o przysłowiowym Kowalskim, który cieszy się z faktu, że ma jakąkolwiek robotę, żona go kocha (mimo, że wyszła za niego z braku innych opcji), ksiądz rozgrzeszy każdą winę pod warunkiem “szczerej” skruchy a skupię się na ludziach, którzy od życia chcą czegoś więcej, którzy czują że coś tu nie gra. Dobór naturalny to chyba najlepszy papierek lakmusowy tego jak działa świat i na nim oprę dzisiejsze rozważania. Dlaczego rozumiejąc w pełni otaczającą nas rzeczywistość jesteś skazany na niespełnienie a często cierpienie? Czytaj dalej „Optymalizacja, czyli czemu nie doznasz spełnienia.”

Hard problem of consciousness.

Proszę się nie martwić, tekst nie będzie po angielsku.  Terminu zapożyczonego z obcego języka użyłem tylko dlatego, że polskie tłumaczenia wydają mi się dość karkołomne i nie do końca oddają istotę zagadnienia. Wszyscy zainteresowani odpowiedzią na pytanie “kim jesteśmy, lub co nas otacza” znają słynny eksperyment Younga, gdzie wykazano na podstawie zjawiska zwanego dualizmem korpuskularno-falowym, iż światło posiada dwoistą naturę, która ulega zmianie z cząstkowej na falową na skutek obserwacji przez fizyczną postać obserwatora. Niektórzy wysnuli na tej podstawie błędną moim zdaniem koncepcję, iż to my sami kreujemy rzeczywistość ingerując w fundamentalną naturę np cząstek elementarnych poprzez fakt obserwacji, czyli “nastawienia” lub oczekiwań wobec rzeczywistości. W prostych słowach można ując to tak, że rzeczywistość jest tym co sobie sami zaprojektujemy. Wówczas stan nieoznaczony cząstek zmienia się w stan oznaczony, będący budulcem indywidualnej percepcji rzeczywistości każdego z nas. Interpretacja świata wynika wyłącznie z nastawienia, bowiem każde zdarzenie można odebrać na wiele sposobów. Temat z pozoru wygląda seksownie, ale osobiście jestem zwolennikiem teorii iż to co nas otacza jest z obiektywnego punktu widzenia obojętne, a to tylko my, jako obserwatorzy możemy tym zjawiskom nadać odpowiednią wartość, np subiektywnie dobrą, bądź złą, co nie znaczy, że mamy wpływ na kontinuum przestrzenno czasowe. Nadal skłaniam się ku tezie, że oglądamy swoisty film, będąc w nim jednocześnie aktorami, reżyserami i widzami w jednym. Czytaj dalej „Hard problem of consciousness.”

Pytania z sieci, czyli co chcesz wiedzieć….

a wstydzisz się zapytać publicznie? 🙂 Tak drodzy państwo – czytuję folder inne, ale praktycznie nie odpowiadam. Jakie ma znaczenie ile dziewczyn napisało do mnie po ostatnim komentarzu w sieci, czy że to szok bo ktoś napisał komentarz dłuższy niż parę słów? Wiem, że to końskie zaloty, ale póki mam dziewczynę to nie jestem zainteresowany rozwijaniem kolejnych znajomości na tym polu. Podobnie chciałbym oświadczyć, że nie prowadzę (nawet za wynagrodzeniem) indywidualnie relacji z Waszymi kobietami na dowolnym etapie tychże, więc darujcie sobie panowie zapytania na priv w stylu “co zrobić, ona się nie odzywa już trzeci dzień”? Wiem, że niektórzy udzielają takich porad za dość znaczne pieniądze, ale ja z przyczyn etycznych się w to nie bawię. Dlaczego? Bo musiałbym emocjonalnie wdrożyć się w układ aby to dobrze pociągnąć. Wbrew pozorom tu schematy działają kiepsko, owszem jeśli lecisz taśmą, to bez problemu poderwiesz skutecznie kobietę w godzinę i domkniesz ją, ale jak się bierze za coś pieniądze i chodzi o konkretne przypadki a nie random, to wypadałoby zaangażować się całkowicie, a ja na to nie mam ani czasu ani ochoty:) Kolejna sprawa to Beksińscy – bardzo doceniam wszelką korespondencję w tej materii, ale nie jestem w stanie się ustosunkowywać do całości, bowiem to zagadnienie jest na tyle skomplikowane, a ja czuję się w nim na tyle ekspertem (mało jest płaszczyzn, gdzie bez żenady przyznam się, że się na czymś naprawdę znam), iż dyskusja na poziomie tego czy Tomek wyrzucił telewizor przez okno czy nie, jest poniżej skali moich zainteresowań. Będę szczery, tego typu wątki nudzą mnie. Ostatnia sprawa – kwestia zamkniętego udziału w pewnej społeczności. Drodzy państwo, ze względu na przemyślenie pewnych spraw, oraz w związku z odejściem jakiś czas temu bardzo bliskiej mi osoby, która była w wieku pani, która przypadkowo znalazła się na linii ognia między stronami sporu, postanowiłem ukorzyć się i zamknąć pewien rozdział definitywnie – wynikło to z moich przekonań i nie było w żaden sposób wymuszone, ani prawnie, ani w żaden inny naciskowy sposób. Jak okazuje się z informacji od kilku osób ugoda, którą uzgodniłem z administracją pewnego portalu działa jednostronnie, czyli wygląda na to, że dotrzymuję zobowiązań wyłącznie ja. Czy zamierzam reagować? Nie. Po prostu skala dyskredytacji drugiej strony jest tak wielka, że wszelkie działania z mojej strony byłyby kopaniem leżącego a tego jakoś dziwnie nie lubię. Doceniam informacje, filmy,  zrzuty ekranowe, które dostaję, ale nie zamierzam na nie odpowiadać. Chyba, że zostanie przekroczona pewna cienka czerwona linia, jednak mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ku ogólnej “korzyści” dla obu stron sporu – jak to sformułowano w korespondencji do mnie. Dla mnie po prostu tamten okres jest definitywnie zamknięty. 🙂 W każdym razie dziękuję za wszelkie sygnały, skrupulatnie je archiwizuję, nie mniej jednak nie zamierzam włączać się do jakiejkolwiek dyskusji na tym etapie.
Czytaj dalej „Pytania z sieci, czyli co chcesz wiedzieć….”

Rafał Skonecki