Kent odzyskał przytomność leżąc w łóżku na białej sali, jak przez mgłę zauważył, niewyraźną postać pochylającą się nad nim dość nisko.
Panie Kent, czy pan mnie słyszy? – głos jak ze studni docierał do niego dość wyraźnie, ale jednocześnie w jakiś dziwnie spowolniony sposób.
Tak, tak słyszę…gdzie ja jestem – zapytał cicho.
Chyba się wybudza powoli. Podaj mu jeszcze dawkę Zolpidemu – męski tym razem głos zabrzmiał w uszach Kenta.
Wzrok powoli przyzwyczajał się do jasnego, kłującego światła, postaci stojących w pomieszczeniu osób stawały się coraz wyraźniejsze.
Gdzie ja jestem. – zapytał, chwytając za rękę kobietę stojącą przy łóźku.
Czy pan mnie słyszy i widzi? – zapytała.
Tak, widzę i słyszę, tylko bardzo mi szumi w uszach. – odparł.
Proszę podać odczyty z kontrolerów. – stojący w pewnej odległości mężczyzna zwrócił się do będących zapewne w innym pomieszczeniu osób.
Czytaj dalej „13. Przebudzenie.”