Jako że organicznie nie znoszę tłumów to długi weekend majowy jest jednym z niewielu, jakie spędzam w Warszawie. Doświadczenie nie zawiodło, pusta stolica jest pięknym miejscem do życia. Pogoda dopisała więc postanowiłem spłynąć sobie Świdrem z Otwocka do Wisły i dalej do Warszawy. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Nie obyło się bez przygód, już po dotarciu w okolice plaży miejskiej w Otwocku okazało się, że zabrałem wszystkie graty poza pompką do Seawave-a xD Już miałem porzucić myśl, aby płynąć ale po chwili zastanowienia zapakowaliśmy się w samochód i jechane z powrotem. Przy drugim podejściu obeszło się bez niespodzianek, po pół godzinie zwodowałem kajak ciesząc się jak dziecko. Czytaj dalej „Sezon kajakowy otwarty :)”
Radomka, neverending story!
Śpiew ptaków oznajmia mi rano, że dzień dawno się zaczął, a tylko ja miast wstać, nadal tkwię w objęciach Morfeusza. Leniwie wyrywam się z tych kajdan i już pędzę do kuchni po śniadanie. Dziś święto i dzień mamy, niestety ani jedno, ani drugie już mnie nie dotyczy – o najsamotniejszy wśród ludzi, jak mawiał Tomek w niezapomnianym wieczorze z Edgarem Allanem Poe. Co robić? Plany na dziś to ostatni odcinek Radomki, jaki nam pozostał z przyjaciółmi do spłynięcia. Mam mieszane uczucia, bo w niezawodnej dotychczas prognozie pogody z ICM meteo wyraźnie widać opad konwekcyjny, czyli ludzko mówiąc krótki, ale bardzo intensywny deszcz, tak zwane oberwanie chmury, plus burze. Dzwoni kumpel i przekonuje mnie, że na Interii 😉 nie ma żadnej wzmianki o opadach. Wyśmiewam go oczywiście dla żartu, gratulując źródła informacji, jak okaże się później, to jednak on miał rację. 😀 Pakuję sprzęt i ruszam w kierunku Gorynia, gdzie czekają już na mnie znajomi.
Spływ kajakowy.
Warka – Góra Kalwaria.
Goryń, spływ kajakowy.
https://goo.gl/photos/rKMJfvQEysoXeyz27
Pilica, Przedbórz.
Spływ kajakowy.