Gdzie śnieg płonie.

Budzik niczym bard, o 4:30 ostrym dźwiękiem wyrywa mnie ze snu, zmieniałem ostatnio system w telefonie na Cyanogenmod i zapomniałem ustawić dźwięk alarmu, więc zrywam się na równe nogi, bo zamiast powolnego zwiększania głośności ćwierkających ptaków, z głośnika aparatu wyrywa rytmiczne bum, bum, bum, bum! Zawał gotowy, jednak resztą sił udaje mi się zdławić tego szkodnika. Następne przebudzenie jest bardziej gwałtowne, zerkam na zegarek i jest 5:30. O kurde, zaspałem!

Czytaj dalej „Gdzie śnieg płonie.”

Rafał Skonecki