Tylko nienawiść została na tym świecie.

Tak się składa, że stoję na kresce pod miastem. Pracownik się wyłączył, bo złapał gumę, inna Daćka też padła, ludzie stukają w szybę….panie! “Wolnyś” pan? NIE, czekam. 😀 Ciągle jeżdżę, nawet w takie dni jak dziś, mimo że nie muszę, bo Daćki robią obrót ale potrzebuję ruchu jak powietrza. Człowiek gdy staje w miejscu zamiera. Domeną tego świata jest ruch i póki człowiek wpisuje się weń nie ma czasu na myślenie. Dziś ukazał się brakujący odcinek audycji Tomka, której motywem przewodnim jest Peter Hammill, wykonawca, którego nie darzę specjalną sympatią, mimo to dzięki temu co mówi Tomek jestem w stanie wspaniale się wczuć w jego stan umysłu. Zobrazuję zapisany przeze mnie z mozołem tekst odsłuchiwany z Mixcloud krok po kroku  (udostępniony przez użytkownika  Audycje Tomasza Beksińskiego),  innym dźwiękiem, ale nie zmienia to faktu, że nie potrafiłbym lepiej oddać tego co czują ludzie jego pokroju.

Oddajmy głos Tomkowi!

“Godzina trzecia naszego księżycowego dumania przy muzyce,
godzina najpóźniejsza i przeznaczona dla wykonawcy, który
zasługuje na szczególny szacunek i szczególną uwagę

Tej muzyki trzeba słuchać w całkowitej samotności
gdyż będzie to opowieść o samotności z konieczności,
z wyboru, o samotności wobec ludzi, wobec przedmiotów,
świata i wszechświata.

Przewodnikiem po tej samotności doskonałej będzie Peter Hammill

Gdzie podziały się radości wczorajszego dnia,
gdzie śmiech i szczęście? Wszystko minęło jak dziecięce sny, czas jest niczym złodziej, który plądruje nasze ogrody, wyrywając korzenie, powalając drzewa, depcząc kwiaty.

O północy w blasku świecy doświadczenia, kolory bledną, zieleń szarzeje.
Czas zamorduje wszystkie kwiaty, ale wciąż jeszcze możemy podzielić się tym co jest nasze. Czy nie będzie gorzej jeśli sobie tego odmówimy i zatrzymamy swoje ogrody wyłącznie dla siebie?

Widzę swój ogród i widzę, że jest taki sam jak inne. Płoty, które mają chronić po prostu dzielą. Wewnątrz wszystko zniszczone, grad powalił krzewy, czy taki ogród może przetrwać? Idź i obejrzyj go nim uschnie ostatni korzeń, a może już jest za późno?

Na świecie tyle jest smutku, złamanych serc i bólu.
W którymś miejscu zboczyliśmy z drogi, jak ją teraz odnaleźć?
Przez żal i deszcz, nasze kwiaty potrzebują deszczu, który wzajemnie…
mogą sobie dać.

Czasami jest tu straszno, czasami bardzo smutno. Czasami myślę, że zniknę a czasami zdaje mi się, że już to nastąpiło. Pęknięcie przebiega przez taflę mego lustra, potłuczone szkło zniekształca moją twarz a światło mimo, że jasne i silne, nie może rozjaśnić mrocznych zakątków tego domu. Był to kiedyś wzniosły pałac, lecz teraz, w każdym rogu czai się widmo rozpaczy.

Mieszkałem już w różnych domach: szklanych, ceglanych, ołowianych,
a teraz mam wrażenie, że jest tu ze mną jeszcze ktoś, obserwator bez twarzy, który daje mi do zrozumienia, że powinienem się wynieść. On niszczy lustra, przestawia ściany, spogląda na mnie oczami portretów wiszących na ścianach. Grasuje w bibliotece i podsłuchuje rozmowy telefoniczne!

A jeśli odejdzie, ja też…będę musiał odejść.

Może powinienem oczyścić to miejsce, może powinienem przenieść się gdzie indziej? Może całe życie upłynie mi na wątpliwościach, w zaciszu tego milczącego domostwa?

Klęczymy. Podniesienie i erekcja w kościele, sutanna, całun zjedzony przez mole,tajemnicza cisza, święte tajemnice gromadzą kurz, kłują w oczy.
Nieostrożny śmiech tuż po spowiedzi, chrzest, fikcyjna trwoga,
ukryte twarze. Łaska to tylko imię, jak czystość, jak Lucyfer, jak moje…

Porwałaś mnie przez witraż, utopiłaś w obrazie i kadzidle, przytuliłbym Cię,
gdybym chociaż znał Twe imię, moje mroczne modlitwy nawiedzają ten cichy zakątek a posąg zimny jak lód prezentuje boską ekstazę, nieprzytomne oczy, rozwarte usta a w nich rana miłości, kłamstwo, przytuliłbym Cię i wszedł w Twoje jednokierunkowe drzwi, przytuliłbym Cię, lecz to też byłoby tylko….kłamstwem.

Na początku przepełniały mnie altruistyczne marzenia, wierzyłem w książęta i księżniczki, królów i królowe, teraz widzę, że oni też są tylko ludźmi, czemu więc nie mam być taki sam? Gorzki i dumny! Na tym świecie nie ma miłości ani zaufania, przyjaciele są jak noże, wbijane Ci w plecy z zemsty lub zawiści, obojętności lub braku innych rzeczy do roboty…

Kto będzie Twym przyjacielem, gdy dadzą Ci kopniaka, gdy Twoja dłoń pochwyci PERŁĘ?  Tylko nienawiść została na świecie.


Mam już dość! Zostałem zdradzony, moje próby bycia miłym i uprzejmym odpłacono pogardą, fałszywym współczuciem i oszukańczą miłością. Nic mi nie zostało, poza zaspokajaniem namiętności.


Nie wierzę już w NIC na tym świecie!

Nie będę już wymyślał obelg, ani zasłaniał się dumą. Spotkamy się na weselu, stojąc przy sobie i na zawsze zachowam swój spokój, a jeszcze silniej pochwycę swoją namiętność, powstrzymam drzwi i zaczekam na królewnę. Powiem, że czekam na cały świat, ale tak naprawdę po prostu czekam na dziewczynę. Jestem zgubiony i chcę, aby ktoś mnie odnalazł. Nie wiem nawet czy jedna chwila namiętności idealnej, warta jest wyrzutów sumienia przez całe życie?”

Doskonałe podsumowanie!

Rafał

PS: Bardzo dziękuję Jakubowi za sugestię odnośnie ilustracji muzycznej wpisu. Lepiej nie można było tego opracować <3

Rafał Skonecki