Hinterglemm.

Time Runs Out dzień dziewiętnasty.
 
Dzisiejszy dzień zaczął się o 7:30 otwarciem okna. Trzech facetów w jednym pokoju to stanowczo za dużo, nawet na warunki austriackie. Dzień rozleniwia, ołowiane niebo, oraz sypiący się z niego puch nie zachęca do zapięcia wiązań. Może by tak dziś pokatować Audi S5 w programie Test Drive? Zaraz, zaraz, na zboczu Bernkogel 1740m testują dziś K2, zatem decyzja jest jasna. Wciskamy się do skibusa i wylogowujemy się w Saalbach, kierunek gondola i już lecimy w międzynarodowym towarzystwie ku górze.
 
Ogarnia nas senność, kawa w pobliskiej knajpie ratuje nieco sytuację, ale wyczerpanie daje się we znaki. Krążymy w dół i górę w okolicy rzeczonej gondoli przesuwając się dość sennie w tę i nazat. 😉 Kop przychodzi koło południa, uderzamy w kierunku Hinterglemm i okalających go wzgórz. Naszym celem jest Spieleckkogel 1998m, Reichkendlkopf 1942m i Hochalmspitze 1921m. Wsiadamy na fajną, podgrzewaną, ośmiosobową kanapę i przesuwamy się powoli w kierunku celu. Trasy w pobliżu podobają nam się tak bardzo, że na każdej robimy po dwie, trzy rundy by ostatecznie dostać się w wybrany przez nas rejon. Tymczasem wychodzi słońce, stoki spływają wręcz jasną poświatą, co sprzyja mocniejszemu ciśnięciu na krawędzie.
 
Rejon bardzo nam się podoba, jest bardzo szeroko, pusto i w miarę równo, przesuwamy się w kierunku końcowej stacji, szybki obiad i zaliczamy Spieleckkogel. Przy zjeździe z góry okazuje się, że łącznik jest strasznie wąski i wyślizgany, kolega zalicza lekką glebę, na szczęście bez konsekwencji. Dalszy zjazd przebiega bez zakłóceń, jest twardo, ślisko i ciepło 😉 Pakujemy się w autobus i po pół godzinie jesteśmy w domu. Jutro ostatni dzień i ostatnia część regionu. Łącznie 279km na nartach.
Rafał Skonecki