Swego czasu bodajże Newsweek opublikował listę najbardziej prestiżowych zajęć wykonywanych przez ludzi na ziemi, tej ziemi. Pozwolę sobie przytoczyć ten ranking, bowiem wskazuje on niedwuznacznie na motywy, którymi kierowali się ludzie wybierający na takie a nie inne zajęcie, jako prestiżowe.
- Policjant
- Adwokat
- Sędzia
- Aktor
- Lekarz
- Pielęgniarka
- Górnik
- Strażak
- Naukowiec
- Oficer WP
Mamy do czynienia z różnymi rankingami, ale wszystkie one są wykładniczą funkcją faktu, że ludzi pociąga albo władza, albo pieniądze, w ostateczności…stabilność zatrudnienia. 😀 Jakby się nie obrócić, doopa zawsze z tyłu, czyli wbrew temu co słyszymy na każdym kroku – władza, doopa, pieniądze, rządzą nadal umysłami homo sapiens. W dzisiejszym, krótkim wpisie pozwolę sobie stworzyć własny ranking “prestiżowych” zawodów, ale ich wartość oprę na zupełnie innych, tożsamych z widzeniem świata przez ludzi 2.0 wartościami. Każdy z wyborów postaram się uzasadnić – chętnie też podejmę dyskusję na ten temat. Lista będzie składała się z dziesięciu najbardziej wartościowych zajęć, oraz drugiej dychy najbardziej bezproduktywnych i bezsensownych profesji. Szczególnie na tej drugiej liście pewne rzeczy mogą być kontrowersyjne, ale przeważnie wyłącznie dlatego, że ludzie ci funkcjonują w ramach swych obowiązków w tak zwanym skoorwiałym do cna otoczeniu, co wypacza charakter ich pracy, ale jednocześnie w moim przekonaniu nie zwalnia ich z odpowiedzialności za własne czyny. Do dzieła zatem!
Najbardziej prestiżowe zawody by Skonecki:
- Grabarz – grabarze to przysłowiowe szare korzenie bujnych kwiatów. Wiem, że ludzie często trafiają tam z przypadku, ale tak się składa, że mam kolegę, który prowadzi taki interes z powołania i takich też ludzi zatrudnia. Szacunek oddawany zmarłym towarzyszom niedoli, wsparcie dla rodziny, ostatnia posługa, ciężkie psychicznie warunki pracy, oraz jej użyteczność powodują, że jest to dla mnie absolutny numer jeden! Bardzo bym chciał kiedyś przełamać się i podjąć taką pracę – czułbym się naprawdę użyteczny, a to jest fundamentem poczucia, że stanowimy wartościowy element ogółu.
- Kierowca – możliwość służenia innym ludziom poprzez wożenie ich z miejsca na miejsce, czy też dostarczanie potrzebnych rzeczy, które następnie są wykorzystywane celem polepszenia sytuacji ogółu zasługuje na mój najwyższy szacunek. Wystarczy wspomnieć historię tego użytecznego zajęcia. Moim zdaniem protoplastą wszystkich kierowców, maszynistów, pilotów itp jest Charon, który jak wiadomo przewoził w starożytnej Grecji umarłych na tamtą stronę. 😉
- Inżynier – ale taki z krwi i kości! Projektant mostów, budowli, układów elektrycznych i scalonych. Wszelkie ochrony środowiska, gospodarki przestrzenne, sanitarne itp wypadają. To ma być konkret – budujesz most, po którym chodzą ludzie? Należy Ci się prestiż. Projektujesz domy, w których ludzie mogą się ogrzać? Brawo! Piszesz gry komputerowe – drzewo. Kapiszi?
- Nauczyciel – obyś innych dzieci uczył! Bezwzględnie prestiżowe zajęcie, bowiem niesienie kaganka oświaty wśród ciemnoty, która nas otacza nie ma ceny. Oczywiście mam na myśli nauczycieli z powołania, a nie ćwoków, którzy wyładowują swoje frustracje na młodych ludziach. To, że ktoś uczy WF-u niczego nie zmienia! Ważne, aby to robić z pasją.
- Rolnik – Żywią y bronią! Taki napis był na biletach Narodowego Banku Polskiego w czasach, gdy byłem piękny i młody. I nic się nie zmieniło! Oczywiście nadal mam na myśli tych co sieją i orzą, a nie bydło co wykupiło za kradzione pieniądze latyfundia po PGRach, żeby z dopłat odcinać kupony.
- Lekarz – to chyba oczywiste. Najlepiej dr Judym. Mam wątpliwości co do większości felczerów i rzeźników, którzy walą na trzy etaty, szczególnie wkoorwiają mnie ginekolodzy. Co pół godziny pacjentka i dwie stówy. Kiedyś jeden taki pajac pomylił się w dacie porodu o dwa miesiące, inny zaraził gronkowcem pare kobiet – żeby nie było. Lekarz – to znaczy mój znajomy, Leszek Zając pseudo Ołówek, który od 25 lat jeździ w warszawskim pogotowiu, mieszka na Ursynowie, ma psa i tę samą żonę.
- Naukowiec – znów taki na bazie Hawkinga na ten przykład, a nie kanalia, co kopiuje opracowania, żeby zrobić doktorat na wyższej szkole lansu i baunsu. Taki człowiek ma coś wnosić w rozwój gatunku!
- Żołnierz – jestem przeciwnikiem przemocy, uważam, że wszelkie podziały, kasty, granice, nierówności to wymysł ludzi, którzy w ten sposób starają się “uprawiać” innych ludzi. Nie mniej jednak prawdziwy żołnierz, czyli taki który jest w stanie oddać życie za ideę, za to w co wierzy, co jest ważne, zasługuje na duży szacunek.Takimi przykładami są dla mnie Gary Gordon and Randy Shughart,którzy na własną prośbę zdecydowali się wskoczyć w piekło, by pomóc koledze. Takich przykładów jest więcej, na drugim biegunie są kanalie, które tylko udają, że służą, a nigdy nie wąchali prochu.
- Przeprowadzacz dzieci przez ulicę – nie wiem jak nazwać to zajęcie, ale ludzie Ci zasługują na moje najwyższe uznanie. Wszyscy wiemy o co chodzi, nawet jeśli zmusiło ich do tego życie.
- Opiekun ludzi starszych – po prostu brak mi słów, aby wyrazić szacunek dla ludzi, którzy z pasją pomagają osobom starszym, często wykluczonym, albo chorym. Duży szacun!
- Listonosz!!!
No to teraz “kontr-lista”, czyli kanalie wykorzystujące system, aby się nachapać, przytrzymać posadę, bądź odcinać kupony od goowna, które nas otacza.
- Policjant drogówki – absolutna kanalia, oczywiście jeśli ktoś tam służy z przekonania i robi to co do niego należy, musi mi wybaczyć, bowiem jego koledzy przez lata zrobili temu zajęciu taki krawat, że tylko się powiesić. Dość afer łapówkowych, chorego prawa, chowania się po krzakach, limitów mandatowych itp. Czasem mi się wydaje,że do tej służby trafiają wyłącznie kretyni z potrzebą władzy.Hak wam w smak – co prawda ostatnio nie mam zatargów z chorym prawem drogowym, ale jest to wyłącznie skutek tego, że mam przejechane ponad milion kilometrów, a od czasu gdy w Opocznie padło Blue Taxi, w którego zakopaniu miałem spory udział patrzę na was jak na padło. Nic na to nie poradzę.
- Sędzia – chyba nie ma bardzie skorumpowanej profesji w tym kraju. Bardziej chyba tylko skoorwiałe zajęcie to komornik. Miałem okazję bardzo mocno dotknąć tematu, dzięki wiedzy, uporowi i silnemu kręgosłupowi nie pozwoliłem się okraść w majestacie prawa, ale przysłowiowy hydraulik jest bez szans. W beznadziejności zajęcia celują panie w togach w sądach rodzinnych, gdzie KRiO jest gniotem z lat 60tych ubiegłego wieku interpretowanym zgodnie z zasadą solidarności jajników. Żeby nie było – w tym burdelu wygrałem wszystko, łącznie z dziećmi. Oceniam na zimno, przy czym klasyczna prostytutka jest okazem przyzwoitości w odniesieniu do przeciętnego przedstawiciela wspomnianej profesji. Przepraszam promil uczciwych w tym zawodzie.
- Komornik – chyba lepiej w kartoflanych warunkach zostać płatnym zabójcą. To jest bardziej uczciwe w myśl tego co mówił Henryk Kwinto – zamiast kraść w majestacie prawa jako dyrektor, lepiej robić to jako złodziej.
- Poseł – sądzę, że nie muszę tu nic dodawać. Strona barykady nic nie zmienia. Czyste koorewstwo.
- Polityk – j.w.
- Aktor – jak uczciwy, to spox, ale to co widzimy dziś to marna namiastka tego co odchodzi. Duży szacunek dla ludzi z profesją i warsztatem, niestety to margines współcześnie.
- Piłkarz – banda kretynów, dających rozrywkę innym kretynom. Dotyczy to też innych, przeinwestowanych dyscyplin. Nie mam nic do ludzi, którzy robią to z pasją – są mi po prostu obojętni, bowiem znam mechanizmy, które kierują tą profesją.
- CEO bez pasji – znam takich. Czyste dziwki. Brak słów.
- Urzędnik państwowy – być może krzywdzę wielu uczciwych ludzi, ale większość to matoły na usługach systemu. Klasyczne BMW – bierny, mierny ale wierny.
- Biegły sądowy – przerobiłem takich kretynów z uprawnieniami dziesiątki. Mają moc sprawczą, aby zamienić życie człowieka w piekło i nie zawahają się jej użyć, byle by tylko kasa się zgadzała.
- Bankier – sorry Mario, wiem że Ty bez przekonania.
To chyba tyle? Mam nadzieję, że nie zanudziłem? Pozdrawiam serdecznie!
Rafał Skonecki
PS: Zapomniałem o księdzu i “kołczu” 😀 Miejsca 11 i 12 czekają, choć w przypadku szamana chyba byłoby wyżej? 😉