“Na załączonym zdjęciu obciągam tubę słodzonego mleka skondensowanego. Krowa wyobrażona na tej tubce jest chyba najpaskudniejszą grafiką, jaką w mym życiu widziałem, ale mleko wyborne, no po śniadaniu, jak i po obiedzie, jak codziennie, ukochany jogurt wiśniowy Jogobella maxi w opakowaniach po 500 g. Na kolację zjadłem lody z Zielonej Budki i Manhattan oraz Grycan, mieszając je i wzmacniając mlekiem skondensowanym z tuby, bo na moje wyczucie wszystkie są za mało słodkie. W międzyczasie – jak codziennie – piłem kilkakrotnie colę z sokiem grejpfrutowym. Do thrillera z kasety (Banderas z wiecznie niedomytymi włosami i ustami w ryjek – stary produkt braci Wachowskich) zżarłem dwie torebki ukochanych karmelków Werther’s Original. O czym donoszę pełen wyrzutów sumienia.”