Zostawić coś po sobie.

Większość ludzi nigdy nie umrze, bo nigdy się nie narodziła – slogan z tanich fanpage-y dla nastolatek niesie w sobie sporo prawdziwego przekazu. Większość ludzi to tłum sterowany popędami, emocjami, genetycznym i behawioralnym determinizmem. Im więcej wiem, tym więcej mam wątpliwości, jest to przeciwieństwo bujających się na flekach cwaniaków, którym się wydaje, że posiedli świat. Prawda jest brutalna – im głupszy jesteś, tym mocniej wydaje ci się, że masz uniwersalną receptę na rzeczywistość. Wielu ludzi, którym udało się pokonać barierę strachu i spojrzeć rzeczywistości w oczy bez racjonalizacji i wyparcia zaczyna nagle…rozpaczliwie szukać możliwości przetrwania. Jeśli nie w całości, to chociażby jako avatar w głowach odbiorców sztuki, czytelników książek, użytkowników wynalazków, piewców rewolucyjnych idei. Życie większości ludzi to racjonalizacja, wyparcie, walka o przewagę nad innymi nieszczęśnikami, fotki pod palmami, nowa fura, tytuł naukowy, kolejna panienka i…kasa! Władza, dupa, pieniądze na tym stadium rozwoju, na którym znajduje się 99% tego co nas otacza jest wszystkim. Na szczęście są ludzie, którzy rozumieją, że to wszystko nie ma sensu. Jedni jak np Beksiński próbują przetrwać sztuką, inni rzucają się na pomoc potrzebującym rozdając majątek jak np Bill Gates, są też tacy, którzy sięgają daleko poza dziś, poza jutro, a nawet poza dekady. Takim człowiekiem jest Elon Musk.

Teraz Was trochę rozczaruję, bowiem dla mnie ten człowiek jest zręcznym…iluzjonistą, który miast wiedzy jak oszukiwać ludzi w trzy karty na bazarze Różyckiego posiadł umiejętność organizowania otoczenia w taki sposób, że zasoby płyną do niego szerokim strumieniem. Nie chciałem użyć określenia przekręciarz, bowiem po pierwsze nigdy nie wiadomo dla kogo przyjdzie mi pracować 😉 (patrz okularnik ze słynnego, wyszydzonego zdjęcia pod tytułem bal informatyków), po drugie to ostatnio modne stało się wyłudzanie kasy za pomocą kulawego prawa. Zatem spróbujmy ostrożnie rozważyć ten przykład.

Powiedzmy sobie od razu na wstępie, że hochsztaplerstwo ma różne oblicza. Najbardziej podły to ten rodzaj, który wykorzystując strach, niewiedzę, ułomność ludzi, wyłudza zasoby celem wykorzystania ich do własnej konsumpcji. Tacy ludzie to dno i nie warto zupełnie się nimi zajmować, inni robią coś złego, by później żyć w miarę uczciwie korzystając z odciętych kuponów – ich też nikt nie będzie pamiętał, staną się napisem na nagrobku, który rozjedzie buldożer najdalej za kilkadziesiąt lat. Są też ludzie, którzy wiedzą jak wpłynąć na emocje ludzi, wykorzystać ich do cna, ale jednocześnie zrobić coś wielkiego. Nie łudźmy się, każdym z nas steruje egoizm, czego dowodzę w jednym z poprzednich felietonów, ale jednocześnie możemy go skanalizować tak, że prócz osobistych apanaży da się podzielić nimi z wszystkimi. No może z częścią, ale jednak.

Obrazy Beksińskiego przetrwają kilkaset lat (ostatnio w galerii w Paryżu widziałem te z okresu fantastycznego wystawione w cenach około 100tys. Euro, w PL można śmiało stać się posiadaczem dzieła Mistrza z czasów, gdy malował już wyłącznie dla pieniędzy za kwotę rzędu 100tys. ale złotych), gdyby zapytać o Newtona to sądzę, że odsetek kojarzących kim był wśród młodzieży będzie niższy niż ten, który wie kim jest Eliza z Warsaw Whore. 😉 Miliarderzy przepadną w czeluściach nicości a ich młode żony roztrwonią ukradzione majątki w jedno pokolenie. Każdy z nich zadaje sobie pytanie, jak przetrwać? Jedni bardziej ambitni i świadomi jak Beksiński próbują sztuki, półgłówki i odcinacze kuponów zamrażają własne mózgi w nadziei, że technologia umożliwi im drugie życie, jeszcze inni eksperymentują z przeszczepami głów – to wszystko jest w stanie zmieść dowolna asteroida o średnicy większej niż 1km. BTW – tu możecie sobie zobaczyć LIVE wszystkie skalne kawałki, z których duża część w jednej chwili może zamienić zieloną planetę w morze ognia.

https://www.asterank.com/3d/

Pytanie zatem jest nie czy, tylko kiedy? I tu wkracza na scenę geniusz Elona Muska. Facet nie przejmuje się tym co jutro zje na śniadanie, czym podjedzie do pracy, z czego będzie żył za rok. Doskonale wie, że zmierza ku nicości a jedyne co może to próbować zdywersyfikować życie na ziemi, tej ziemi. Dywersyfikacja jest świetnym narzędziem, czy to w chwili, gdy niesforna partnerka zaczyna Ci grać na nerwach, czy to w sytuacji, gdy dostajesz wymówienie z pracy. Tak naprawdę warto zawsze mieć plan B.

Mars. Dlaczego właśnie Mars? Wielu astrofizyków uważa, że był on kiedyś żyzną planetą, na której toczyło się życie podobne do naszego. Zdziwiony? Myślałeś, że jesteś wyjątkowy? 🙂 Zostawmy to facetom w sukienkach trzepiącym kasę na strachu przed nicością. Mars jest jedyną planetą rokującą na założenie kolonii w rozsądnym czasie, przy założeniu, że dysponujemy wyłącznie współczesną technologią. Ryzyko jest duże, ale czekanie tylko naraża nas na coraz większą ekspozycję z kosmosu. Wiadomo, że nim Słońce zamieni się w czerwonego karła lub zderzymy się z Galaktyką Andromedy minie dużo czasu, ale…No właśnie. Wizjonerów cechuje to, że potrafią antycypować przyszłość.

Tylko rozsianie genotypu po sąsiednich obszarach wszechświata daje szansę na przetrwanie gatunku. Może nim wszechświat zamieni się w lodową pustynię ktoś wymyśli perpetuum mobile, które będzie w stanie zasilać energią wirtualną rzeczywistość, do której będziemy w stanie przenieść nasze DNA? W coś trzeba wierzyć, jest to wizja dużo bardziej realna mimo ograniczeń niż bramy Piotrowe, dziesiątki dziewic po śmieci, czy świadomość żyjąca poza ciałem.

Osobiście uważam, że nie mamy szans, ale przyklaskuję Muskowi. Ma facet rozmach i próbuje, próbuje na skalę, o której niemal żaden z nas nawet nie pomyśli. Chyba chciałbym, żeby mu się udało, nawet jeśli przetrwają nieliczni. Należy nam się to (odrzucam ludzkie kanalie).

pozdrawiam

Rafał

PS1: Panie Musk. Trzymam za Pana kciuki, mimo że inwestorzy, którzy ładują kasę w Pańskie projekty mogą śmiało czuć się wyjebani. 🙂 Jeśli coś warto, to to jedno!

PS2: Część wpisów archiwalnych i współczesnych ze względu na niebezpieczną wiedzę jaką przekazują będzie dostępna wyłącznie dla znajomych. 🙂

Rafał Skonecki