9. Amnezja.

Zawieszą nas! Zobaczysz Kent, zawieszą nas miedzy wymiarami! Miałem fajną pracę, niezłe pieniądze, pykałem sobie w KJSa! Miałem jechać na wakacje, na Anaku w przyszłym roku… – Miki siedział w rozgardiaszu na podłodze laboratorium i trzymał się za głowę.

Uspokój się! Nic się nie dzieje! – wrzasnął Kent podnosząc się z podłogi i pomagając wstać Jenny.

Wokół panował totalny rozgardiasz, porozrzucane elementy tablic programistycznych, wyposażenie, wraki czterech dronów bojowych z lekko dymiącymi czujkami i…zwłoki Nevera.

Kent spojrzał w tamtym kierunku i dotknął opuszkami palców końcówki nosa, zawsze tak robił, gdy się denerwował. Trzeba coś z tym zrobić – pomyślał.

Miki, spróbuj odpalić terminal i sprawdź czy cokolwiek działa po impulsie? Nie jest krytycznie, bo ciągle tu jesteśmy a nie widać, żeby coś się działo wokół. Zdaje się, że mamy trochę czasu?  – powiedział Kent.

Dobrze, w co ja się wpakowałem, w co ja się wpakowałem? – Miki szeptał pod nosem próbując zrestartować terminale.
Czytaj dalej „9. Amnezja.”

7. Kandyzowane truskawki.

Jenny stopniowo odzyskiwała ostrość widzenia, znajdowała się dokładnie pod sufitem łącznika, w którym już jakiś czas temu znaleźli się Kent z Mikim. Wówczas brak czasu nie pozwolił im zgłębić tajemnicy fraktala, który odbił się tak mocno w Absolucie, że aż utworzył tunel czasoprzestrzenny. Wszystko to, co działo się kiedyś, dawno temu odtwarzało się w nieskończoność, pod jednym wszakże warunkiem – interakcji z obserwatorem. Prawdę powiedziawszy Miki odkrył tę zależność analizując fraktale z kopalni na bazie modeli teoretycznych jakie zbudował w swoim terminalu. Zadziwiające było to, że w chwili, gdy ktokolwiek zaczynał obserwować fraktal, tenże zaczynał niejako odtwarzać zapisaną w nim historię do tego stopnia dokładnie, że czuć było emocje, życie, radości, troski, powiew wiatru, słońca – rzeczywistość tak doskonała, że ci biedni nieświadomi “aktorzy” zawieszeni niejako w czasoprzestrzeni nie zdawali sobie sprawy z tego, że już dawno nie istnieją, a to co tworzą sami i co ich otacza jest doskonałą kopią binarną.
Czytaj dalej „7. Kandyzowane truskawki.”

6. Splątanie.

Drzwi do apartamentu Kenta otworzyły się z lekkim opóźnieniem. W ich świetle ukazała się twarz Mikiego, który wychylił tylko głowę i krzyknął – akuku!
 
Przestań się wygłupiać, dawaj szybciej bo musimy trzecie stanowisko przygotować, hełm, gogle, osprzęt – odparł Kent.
 
Dobra, dobra…odrobina żartów jeszcze nikomu nie zaszkodziła – bronił się Miki.
 
Podszedł do Kenta i przywitał się z nim charakterystycznym i nieznanym na Nimbu uściskiem dłoni. Kent podpatrzył ten sposób w czasie teleportacji i wydał mu on się bardzo naturalny i spójny, tak że pokazał go Mikiemu. Ten od razu podłapał czując w nim coś szczególnego. Od tej pory będąc tylko w swoim towarzystwie witali się wyłącznie w ten sposób.
 
Sądzisz, że w ogóle przyjdzie? – spytał Miki.
 
Myślę, że tak. Z tego co mówiłeś jest mocno zainteresowana tematem. Boję się, żeby jej się za bardzo nie spodobało… – Kent odruchowo zaśmiał się do siebie.

Czytaj dalej „6. Splątanie.”

5. Blue Lullaby.

Sekstansowy wieczór w Blue Lullaby zapowiadał się przednio. Lokal położony w samym centrum stolicy Nimbu Kapali cieszył się ogromnym powodzeniem, a dostać się do niego można było jedynie wtedy, jeśli liczba bonusów za pracę ma rzecz Rady Starszych i Zarządu Planety w tygodniu przekraczała 160. Oznaczało to w praktyce, że dostęp do ekskluzywnego ośrodka rozrywki mieli wyłącznie Nimbu pracujący na wysokich szczeblach zarządzania w hierarchii planety. Dość wspomnieć, że Jenny aby wziąć udział w sobotniej zabawie skąpiła sobie codziennych rozrywek typu teleportacja do planetarnego centrum rozrywki, gdzie największe wirtualne karuzele miały rozmiar kilkudziesięciu astrów a kaskady nawet kilkaset. Blue Lullaby było tak pociągające, że Jenny rezygnowała nawet z przysługującego jej co dziennego masażu przywracającego naturalną strukturę skóry twarzy.

Dron pilot zaparkował ślizgacz grawitacyjny na wprost głównego wejścia do klubu. Inny usłużnie pomógł dziewczynie opuścić wehikuł a jeszcze jeden pięknym ukłonem powitał i pobrał z elektronicznej portmonetki Jenny opłatę za wejście. Na kilku poziomach unosiły się wirtualne platformy, na których liczne śliczne istoty tańczyły w rytm muzyki, dając się obserwować elegancko ubranym Nimbu. Jenny nie była zainteresowana głównym poziomem, tylko częścią klubową, gdzie po zeskanowaniu przez kontroler umysłu stanu emocjonalnego, potrzeb, wiedzy i zainteresowań następowało wskazanie odpowiedniego prywatnego zakątka, gdzie gromadzili się ludzie o podobnych zainteresowaniach, co dawało szanse na mile spędzenie czasu. Jenny stanęła przy wirtualnym barze z licznymi kolorowymi drinkami przygotowywanymi przez droida barmana, który z uśmiechem wręczał je skanując w ułamku sekundy umysły i poznając zapotrzebowanie na smak, zapach, kolor.

Przepraszam, czego się pani napije? – zwrócił się droid do Jenny.

A co, nie możesz zaczytać na co mam ochotę? – odparła.
Czytaj dalej „5. Blue Lullaby.”

4. Fraktale.

Miki zalogował się do systemu zarządzania siłownią poprzez hasło, jakie pozostawił ktoś inny – niemal na pewno specjalnie –  w architekturze systemu zarządzania umysłem. Wpadł na nie przypadkowo, mozolnie analizując skopiowany kod. Kompilator w pewnym momencie pokazał błąd w kodowaniu. Po bliższym przyjrzeniu się sprawie, okazało się, że fragment:

int __cdecl AltFunc1(int Arg1)
{
return 0;
}

int __stdcall AltFunc2(int Arg2)
{
return 1;
}
int__Thula.password (int Arg3)

return 2;

Zawiera zaszyty kod dostępu do siłowni, który wyraźnie wskazywał analizowany program jako błąd kompilacji, zaś fragment instrukcji zawierający kluczowe słowo, automatycznie flagował się jako błędny tak, że nawet początkujący programista wpadłby na to niemal natychmiast.

Trudno przypuszczać, aby dobrze strzeżone serwery siłowni były chronione tak prostym kodem jak “Thula”. A może właśnie w prostocie był cały pomysł? Wszak słowo stanowiące hasło stanowiło dla mieszkańców Nimbu nic nie znaczący ciąg znaków. Zastanawiała jednak długość kodu oraz fakt, że miał on flagę “niewygasające nigdy.” Klasyczny backdoor zostawiony przez…kogoś programującego w c++, czyli języku nieużywanym na Nimbu.
Czytaj dalej „4. Fraktale.”

Rafał Skonecki