Jadę Cytryną, rozumiesz? Cytryną!

Jadę cytryną, rozumiesz cytryną? Cały samochód ludzi. Jeden słucha rapu, drugi, metalu, trzeci funky. Ja słucham Janosika.
 
Rafał lubisz ten kawałek, zobacz jak on rapuje!
Nie lubię.
To nic, jak puszczę ci to polubisz.
Teraz lubisz?
Nie lubię.
Bo ty się nie znasz.
No.
 
Jadę, jadę cytryną, rozumiesz cytryną?

 
Rafał uważaj na tego pijanego po prawo.
Widzę.
Ja tylko tak.
Dobrze.
Włącz inną stację.
Nie mogę.
Czemu?
Bo tę lubię.
Ale z ciebie gbur.
Wiem.
 
Jadę, jadę cytryną, rozumiesz cytryną?
 
Rafał zatrzymaj się bo muszę się odlać.
Nie.
Dlaczego?
Bo to siódmy raz.
To co mam zrobić?
Lej w butelkę.
Ale będzie śmierdzieć.
Otworzę okno.
Dobrze.
 
Jadę, jadę cytryną, rozumiesz cytryną?
 
Weź te narty bo mnie uwierają.
Nie da się.
Rafał, weź te narty bo go uwierają.
Nie mogę.
Czemu?
Bo prowadzę samochód.
To zatrzymaj się.
Nie.
Czemu?
Bo tamtemu się chce lać po raz dziewiąty.
Jadę, jadę cytryną, rozumiesz cytryną?
 
Z bocznej wyjeżdża Kia. Zajeżdża mi drogę. Hamuje ostro, keczup na szybie, kanapka na fotelu, piwo na spodniach. Napis policja. Wyprzedzam. Patrzę w lusterko. Nie gonią. Uff. Wyprzedzam następnego. Już gonią. Dyskoteka. Zjeżdżam w przystanek. Mroziński wyskakuje się odlać. Otwieram okno.
 
Zabieram panu prawo jazdy.
Za co?
Za stówę w zabudowanym.
Nie mam prawka.
Eeee.
Beee.
To dokumenty proszę.
Mam dokumenty.
Zapraszam do akwarium.
Dziękuję, ale nie chcę.
Niech pan nie żartuje.
Naprawdę nie żartuję, nie chcę.
Czekam na pana.
Przykro mi.
 
Jechałem cytryną, rozumiesz cytryną?
 
Wychodzę. Siadam w dyskotece.
Dwanaście sześćdziesiąt cztery, sprawdź mi pesel.
Nie figuruje.
Znajdź coś, bo mnie pacjent wkoorwia.
Nic nie mam.
W doope.
Ma pan farta.
Nie mam.
Jak nie?
No tak.
To pięć dych za brak prawa jazdy.
Może być.
Czytelnie proszę.
Spróbuję. Stawiam trzy krzyżyki.
Jaja pan sobie robi?
Nie umiem pisać.
Jakie ma pan wykształcenie?
Niepełne podstawowe.
Czesiu daj balonik, pan dmuchnie…
Zero, zero…halo, dwanaście sześćdziesiąt cztery, znajdź mi coś na ten pesel, bo naprawdę mnie wkoorwia.
Nic nie mam. Daj mu pałą po nerkach przez koc.
Czekaj, bo to jakiś psychiczny, może nagrywa?
Idź pan już.
Dobrze.
Czekaj pan! A tam ma ktoś prawko?
Mroziński ma.
Pokaż pan.
Proszę.
To nie pana zdjęcie.
Bo wtedy byłem jeszcze w szkole.
Jedź pan już, byle szybciej.
 
Jadę, jadę cytryną, rozumiesz cytryną?
Rafał Skonecki