6. Splątanie.

Drzwi do apartamentu Kenta otworzyły się z lekkim opóźnieniem. W ich świetle ukazała się twarz Mikiego, który wychylił tylko głowę i krzyknął – akuku!
 
Przestań się wygłupiać, dawaj szybciej bo musimy trzecie stanowisko przygotować, hełm, gogle, osprzęt – odparł Kent.
 
Dobra, dobra…odrobina żartów jeszcze nikomu nie zaszkodziła – bronił się Miki.
 
Podszedł do Kenta i przywitał się z nim charakterystycznym i nieznanym na Nimbu uściskiem dłoni. Kent podpatrzył ten sposób w czasie teleportacji i wydał mu on się bardzo naturalny i spójny, tak że pokazał go Mikiemu. Ten od razu podłapał czując w nim coś szczególnego. Od tej pory będąc tylko w swoim towarzystwie witali się wyłącznie w ten sposób.
 
Sądzisz, że w ogóle przyjdzie? – spytał Miki.
 
Myślę, że tak. Z tego co mówiłeś jest mocno zainteresowana tematem. Boję się, żeby jej się za bardzo nie spodobało… – Kent odruchowo zaśmiał się do siebie.

Czytaj dalej „6. Splątanie.”

5. Blue Lullaby.

Sekstansowy wieczór w Blue Lullaby zapowiadał się przednio. Lokal położony w samym centrum stolicy Nimbu Kapali cieszył się ogromnym powodzeniem, a dostać się do niego można było jedynie wtedy, jeśli liczba bonusów za pracę ma rzecz Rady Starszych i Zarządu Planety w tygodniu przekraczała 160. Oznaczało to w praktyce, że dostęp do ekskluzywnego ośrodka rozrywki mieli wyłącznie Nimbu pracujący na wysokich szczeblach zarządzania w hierarchii planety. Dość wspomnieć, że Jenny aby wziąć udział w sobotniej zabawie skąpiła sobie codziennych rozrywek typu teleportacja do planetarnego centrum rozrywki, gdzie największe wirtualne karuzele miały rozmiar kilkudziesięciu astrów a kaskady nawet kilkaset. Blue Lullaby było tak pociągające, że Jenny rezygnowała nawet z przysługującego jej co dziennego masażu przywracającego naturalną strukturę skóry twarzy.

Dron pilot zaparkował ślizgacz grawitacyjny na wprost głównego wejścia do klubu. Inny usłużnie pomógł dziewczynie opuścić wehikuł a jeszcze jeden pięknym ukłonem powitał i pobrał z elektronicznej portmonetki Jenny opłatę za wejście. Na kilku poziomach unosiły się wirtualne platformy, na których liczne śliczne istoty tańczyły w rytm muzyki, dając się obserwować elegancko ubranym Nimbu. Jenny nie była zainteresowana głównym poziomem, tylko częścią klubową, gdzie po zeskanowaniu przez kontroler umysłu stanu emocjonalnego, potrzeb, wiedzy i zainteresowań następowało wskazanie odpowiedniego prywatnego zakątka, gdzie gromadzili się ludzie o podobnych zainteresowaniach, co dawało szanse na mile spędzenie czasu. Jenny stanęła przy wirtualnym barze z licznymi kolorowymi drinkami przygotowywanymi przez droida barmana, który z uśmiechem wręczał je skanując w ułamku sekundy umysły i poznając zapotrzebowanie na smak, zapach, kolor.

Przepraszam, czego się pani napije? – zwrócił się droid do Jenny.

A co, nie możesz zaczytać na co mam ochotę? – odparła.
Czytaj dalej „5. Blue Lullaby.”

4. Fraktale.

Miki zalogował się do systemu zarządzania siłownią poprzez hasło, jakie pozostawił ktoś inny – niemal na pewno specjalnie –  w architekturze systemu zarządzania umysłem. Wpadł na nie przypadkowo, mozolnie analizując skopiowany kod. Kompilator w pewnym momencie pokazał błąd w kodowaniu. Po bliższym przyjrzeniu się sprawie, okazało się, że fragment:

int __cdecl AltFunc1(int Arg1)
{
return 0;
}

int __stdcall AltFunc2(int Arg2)
{
return 1;
}
int__Thula.password (int Arg3)

return 2;

Zawiera zaszyty kod dostępu do siłowni, który wyraźnie wskazywał analizowany program jako błąd kompilacji, zaś fragment instrukcji zawierający kluczowe słowo, automatycznie flagował się jako błędny tak, że nawet początkujący programista wpadłby na to niemal natychmiast.

Trudno przypuszczać, aby dobrze strzeżone serwery siłowni były chronione tak prostym kodem jak “Thula”. A może właśnie w prostocie był cały pomysł? Wszak słowo stanowiące hasło stanowiło dla mieszkańców Nimbu nic nie znaczący ciąg znaków. Zastanawiała jednak długość kodu oraz fakt, że miał on flagę “niewygasające nigdy.” Klasyczny backdoor zostawiony przez…kogoś programującego w c++, czyli języku nieużywanym na Nimbu.
Czytaj dalej „4. Fraktale.”

Miki,Kent,Jenny.

Drzwi do poziomu 17 po raz kolejny otworzyły się z sykiem sprężonego powietrza a w ich ramie ukazała się twarz Mikiego. Wszedł do pomieszczenia i bacznie przyglądał się Jenny, która z równą ciekawością patrzyła na niego. Miki nie był zbyt przystojny, lekko zgarbiona sylwetka i koszulka z napisem Freedom ramowały go raczej jako buntownika kloszarda, niż pracownika poważnej agendy rządowej Nimbu.

Co ona tu robi? – Miki spojrzał na Kenta.

A może byś się przywitał przyjacielu? – odparł Kent.

Możemy zamienić dwa słowa w cztery oczy? – Miki nadal zmierzał w obranym kierunku.

To może ja już pójdę. – powiedziała Jenny wkładając kombinezon kompensacyjny.

Poczekaj chwilkę… – Kent podszedł do Jenny i chciał zszarpnąć z niej rękaw czarnego plastycznego kevlaru ale dziewczyna stanowczo powstrzymała go.

Moja wizyta u Ciebie nieco się przedłużyła. – dodała jakby usprawiedliwiając się.

Drzwi syknęły ponownie i obaj koledzy zostali sami.

Włącz awatary! – powiedział Miki.
Czytaj dalej „Miki,Kent,Jenny.”

3. Kapalu

Czas wstać, czas wstać, czas wstać! – droid podsunął w kierunku łóżka Jenny szklankę z sokiem z Cykronu.

O matko, która godzina? – powiedziała przez sen dziewczyna.

Piąta trzydzieści droga pani – odparł droid.

Jeszcze chwilę… – odparła Jenny.

Dobrze, mam zaprogramowaną drzemkę na 10 minut – odparł droid gasząc światło w pomieszczeniu.

Jenny od czasu, gdy została skierowana przez system do pracy w rządowej agencji informacyjnej skorzystała z przysługującego jej przywileju i wynajęła box w systemowym ośrodku mieszkalnym w samym centrum Kapalu, stolicy Nimbu. Było to bardzo prestiżowe miejsce ze względu na swój charakter, bliskość do miejsc rozrywki i kultury oraz bezpieczeństwo. Dostęp do poszczególnych apartamentów odbywał się się poziomu windy za pomocą inteligentnego systemu kontroli dostępu analizującego częstotliwość fal mózgowych, która dla każdego mieszkańca Nimbu różniła się nieco. Jenny miała problem z dostępem do mieszkania, bo system raz po raz gubił się i musiał korzystać z alternatywnego układu skanującego siatkówkę oka. Było to dość męczące, bo szybka pneumatyczna winda musiała się zatrzymywać na dłużej na 178 piętrze apartamentowca a Jenny była proszona przez droida o spojrzenie w skaner. Było to dość denerwujące…
Czytaj dalej „3. Kapalu”

Rafał Skonecki