Jak zabijają kobiety.

Janek zerwał się z łóżka zlany potem. Spojrzał na zegarek, była 4:11.
 
Boże! Znów to samo…nie mam już siły – pomyślał.
 
Zapalił lampkę, usiadł na brzegu łóżka i schował głowę w dłoniach. Jasno świecący księżyc rzucał wyraźną poświatę na ścianę rysując na niej jakieś dziwne, surrealistyczne obrazy. Janek od razu pomyślał o Natalii, zapewne nie śpi albo wróciła z jakiejś zabawy i przed snem choć przez chwilę pomyślała o nim. Nie znosił tego stanu kiedy to zespalał się z innym człowiekiem – owszem to bardzo szlachetny i piękny stan ale nieprawdopodobnie niszczący. Siła jej przyciągania była niesamowita a jedyne co powstrzymywało go przed tym, aby paść na kolana i błagać o jej atencję była godność. Godność – piękne słowo okupione bólem palącego do kości niespełnienia, które było gorsze od fizycznych krzywd. Janek cierpiał w ten sposób od dziecka, czas kiedy inni spacerowali nad brzegiem jeziora trzymając się za ręce wypełniał czytając albo pisząc w tęsknocie i żalu za tym, że świat stworzył go właśnie takim. Ego. Czy przerostem ego jest fakt, że człowiek mimo bólu widzi, że ktoś na kim zależy mu jak na nikim innym wykorzystuje bądź nie swą przewagę mentalną do tego, aby traktować go w ten sposób? Zawsze pamiętał cytat z jakiegoś filmu, gdzie jeden z bohaterów w rozmowie z pracodawcą usłyszał, że honor to piękne słowo ale nie wykarmi się za nie rodziny. Nie zgodził się z tym, lepiej chyba umrzeć stojąc twarzą w twarz z oprawcą i patrzeć mu w oczy niż zdychać na kolanach? Chyba tak…

Czytaj dalej „Jak zabijają kobiety.”

Rafał Skonecki