Toksyczna pozytywność.

Zapowiadałem jakiś czas temu recenzję książki, którą kupiłem zachęcony tytułem. Stali, nieliczni czytelnicy wiedzą, że nic bardziej mnie nie denerwuje jak doszukiwanie się we wszystkim pozytywów za wszelką cenę. Dyktat ludzi, którym chwilowo się wiedzie a którzy na siłę wtłaczają całej reszcie poczucie wstydu za to, że narzekają oraz nakazują doszukiwania się wdzięczności w każdej sytuacji życiowej jest po prostu zakałą współczesności. Co druga pozycja na liście samorozwoju to ileś tam punktów, które sprawią, że zaczniesz pozytywnie patrzeć na świat, bądź wdzięczny każdego dnia, nie próbuj czasem uważać się za lepszego niż otoczenie bo będziesz bufonem itp, “opsrane” afirmacje wmawiające przed lustrem właścicielowi twarzy, że jest dobrze wepchnęły do psychiatryków więcej ludzi niż alkohol czy dragi.

Mało tego, nam mężczyznom toksyczne psycholoszki po wyższych szkołach gotowania na gazie po zakończeniu prania mózgów swoim pacjentkom zaczynają wmawiać, że niewolno narzekać bo to psuje atmosferę i ludzie mają dość własnych problemów, więc zawsze trzeba szukać pozytywów! Pozytywów to ja mogę szukać kiedy budzę się rano i świeci słońce a nie w sytuacji, kiedy dostaję diagnozę choroby nowotworowej. Chce mi się wyć a nie szukać pozytywów, natomiast skoorwiałe do cna społeczeństwo budujące całe swoje jestestwo na konsumpcji różnego rodzaju oraz oparte na standardach fizyczności i zachowań typowych dla mięsa próbuje mi wmówić, że jeśli już muszę buraczyć to w samotności, tak aby nie psuć innym nastroju,

Skończyłem między innymi renomowaną uczelnię kształcącą kadry zarządzające, bywały czasy gdy motywowałem z sukcesami do pracy ponad 200 osobowe zespoły ale była to motywacja oparta o fakty a nie bzdety, co dziś jest powszechne. Efekt współczesności? Pierdzące z głośników wydechy samochodów sportowych i oznaczenie na klapie Audi 4.0 podczas gdy silnik to stary, “opsrany” kibel 2 TDI. Tak! To WY , pokolenia X i Z tworzycie to goowno, które nas otacza a millenialsi do nas mają pretensje, że nie stać ich na mieszkania bo bumerzy okradli wszystkich z marzeń. xD To WY tworzycie fundament współczesności utkany z goowna.

Dzieci we mgle.

Zrezygnowałem z pracy z ludźmi po tym, gdy od jednego z bardziej znanych biznesmenów w Polsce usłyszałem taki tekst jako argumentację do zwolnienia jednego z bardziej płodnych programistów – nam potrzeba ludzi spolegliwych, zmotywowanych, z kredytami a nie wichrzycieli, bo wtedy łatwiej się pracuje. No jasne! BMW to coś co opisuje współczesność – bierny, mierny ale wierny! Za moich czasów marketing oznaczał uwypuklanie cech produktu, które mogą być przydatne nabywcy a nie oszukiwanie go na zasadzie “kup pan cegłę”, no ale wtedy jeszcze wykładano etykę w biznesie a nie skuteczność na only fans, czy instagramie. Kupa, która nas ogarnia to wasza wina.

Narzekanie, niezadowolenie z życia od zarania dziejów było najlepszym motorem napędowym wszelkiego postępu! Ale nie, nie! Dziś trzeba być w trendzie i nawet jeśli chce ci się wyć masz przestać narzekać, poprawić koronę i zakoorwiać bo to niemęskie, bo inni mają gorzej jak sobie pomyślę, że mam na tym budować swoje ja to mam ochotę natychmiast się upić – jak można być takim kretynem, aby na porównaniu budować fundament własnego życia a do tego jeszcze używać tego jako argumentu w leczeniu ludzi? Bo to życie jakie masz to jedyne co masz i tego typu bzdety dla licealistek.

Ha tfu! Tfu! Plwam na was jak i na świat, który tworzycie.

Dobrze, że mam tego bloga, bo chociaż tu nikt mi nie powie jak mam żyć, co wypada a co nie. Wdzięczność? Za to, że ktoś urodził się z wadą genetyczną, ryjem jak po zderzeniu z koparką, upośledzonym wchłanianiem, które powoduje wieczny głód? Tylko po to, aby usłyszeć od człowieka, który we wsadzie genetycznym dostał wszystko i wszystko niemal rozmienił na grosze i przepierdolił, żeby nie narzekać i brać się w garść? Tak, non stop aż do śmierci będę przeklinał ten “opsrany”, fatalnie urządzony świat, bo to jedyny powód dla którego warto być lepszym niż tło, tło które często dostało od losu wszystko tylko po to, aby to literalnie spierdolić.

Dość. Recenzji nie będzie, książka jej nie wymaga. Mnie nie zaskoczyła, bo wszystko co można tam przeczytać jest dla mnie oczywiste i to chyba jest najlepsza rekomendacja, natomiast chwała autorce, że miała odwagę stanąć naprzeciw rzeszy półgłówków zachłystujących się kolejną pozycją pod tytułem jak zmienić swoje życie i być człowiekiem sukcesu. xD

Uch!

Bez podpisu bo muszę iść na strych i obić porządnie worek, inaczej nie zasnę.

PS: Książka dobra, czytać i wyciągać wnioski choćby po to, aby nie wtłaczać się w  skoorwiałe do cna społeczeństwo i jego oczekiwania.

Rafał Skonecki