Życiowe migawki

Miałem piękne życie, jest co wspominać, naprawdę, ale dziś mam 50 lat i już nigdy nie poczuję drżenia dziewczyny na trawie nad Wisłą w Solcu jak pierwszy raz z nią uprawiałem seks, już nigdy nie obudzę się w namiocie w środę podczas, gdy w poniedziałek miałem być w robocie, już nigdy nikt nie wzruszy się kiedy zagram na gitarze, już nigdy nie będę się czuł jak w niebie gdy śmigałem po serpentynach na Lazurowym w Audi TT z dziewczyną młodszą o 20 lat, już nigdy nie wykąpie się z nią na waleta w nocy w Saint Tropez – można tak bez końca. Ktoś powie – miałeś fajne życie, dużo kobiet, wielu znajomych a ja zapytam – i co z tego? Nie dawajcie nam nieba tylko po to żeby zepchnąć nas na koniec do piekła. Reszta to bonus – tylko to mnie obecnie napędza a każda chwila to zysk. Coś mi się przestawiło ostatnio mocno, nawet używki zupełnie odstawiłem, umiem się cieszyć idąc chodnikiem kiedy mogę sobie kopać bryłkę lodu albo zrobić kulę ze śniegu i rzucić w drzewo. Serio to chyba jest szczęście po pięćdziesiątce…

.

Rafał Skonecki