Sen to, czy rzeczywistość…

Ech, codzienny konflikt między tym co czujesz a tym co jest racjonalne nie pozwala zasnąć. Jak co noc na pół jawie i śnie snujesz nierealne wizje jej i siebie, tak od lat, doskonale wiesz, że to kompletna mrzonka i mimo to budzisz się w nocy kilka razy a właściwie to budzi cię sen o domu, którego zakamarki doskonale znasz a których nigdy nie doświadczyłeś w realu, nie mniej jednak zapadając po raz n-ty w ten odrętwiały stan doskonale wiesz jak się poruszać po jego pokojach, nawet jeśli z czasem ulegają one destrukcji, trzeba się tam dostawać używając technik alpinistycznych itp. Wchodząc tam po raz n-ty wiesz co musisz sprzątnąć, co pachnie jak zawsze, która szklanka gdzie stoi, a co jest niespodziewane. Jest to tak realne, że nie wiesz czy to sen czy jawa…Wewnętrznie wiesz, że jesteś odbierany jako caregiver, frajer, simp, dawca, bowiem tak zostałeś zaprogramowywany.. Oczywiście realnie rżniesz twardziela i nigdy się do tego nie przyznasz, podobnie jak nigdy do końca nie zagrasz boga mimo, że wiesz jak to się robi. Przerabiałeś to i udawało się to aktorstwo na pół roku, maksymalnie dwa lata…Ciut dłużej i tak wpadniesz w ramy własnego przyzwyczajenia, co zawsze zakończy się totalnym fuckupem, ona otrząśnie ramiona i za pół roku pochwali się nowym betonem a ty przez kilka lat będziesz dochodził do siebie, o ile w ogóle ci się to uda mimo, że NIGDY nie dasz poznać po sobie jak ostro oberwałeś. Im większa różnica potencjału, tym większa szansa na chorobę psychiczną po twojej stronie a im większa różnica potencjału tym większa szansa na totalne rozjechanie wizji świata i podejścia do rzeczywistości. Im mocniej ona czuje w tobie umysł a nie fizyczność tym większa pewność kompletnej rozpierduchy po twojej stronie. W finale ona wszystko sobie zracjonalizuje a ty zostaniesz z dziurą od śrutówki a co lepsze betoństwo stwierdzi, że jesteś niedojrzały bo ludzie po takich numerach dochodzo do siebie w góra pół roku xD Ech to jebane normictwo.

I spotykając się z pasztetówką, zdefektowaną, czy pyzą nie próbuj racjonalizować, że takie ci się podobają bo oszukujesz samego siebie, plus może nieliczne otoczenie. To czego chcesz jest poza twoim zasięgiem nawet jeśli się zepniesz i dasz z siebie wszystko podczas gdy inny dostanie to w gratisie. I to jest największa chujnia świata, który nas otacza. Klasyczna dystopia w świecie gdzie urodziłeś się z niewłaściwym zestawem genów.

Pisać dalej? Jest 2 w nocy, napiję się mineralnej i spróbuję zasnąć, może rano odnajdę chwilowy napęd do życia, choć biorąc pod uwagę jak sobie radzę w sytuacji, gdzie większość czadów by strzeliła magika to i tak pocieszam się, że to jakiś tam sukces xd

Wiesz jak to działa i sztucznie powstrzymasz się przed totalnym blamażem, jak zawsze…Nie pozwólmy się upokarzać nawet jak bardzo boli.

Tego się trzymajmy.

Rafał

 

Rafał Skonecki