Koncertowy lipiec!

No więc, tak! W Bolków Castle Party biorę udział regularnie od kilku lat, mimo że nie pasuję ani ubiorem, ani wizją rzeczywistości do otoczenia, za to ciepło, serdeczność, wsparcie, wzajemny szacunek są tym co mnie zawsze pociąga. Większość pięknych “freaków” znam z widzenia, nie zagaduję do nich, siadam w niszy albo na murach, skąd wcześniej czy później mnie przeganiają i chłonę, chłonę ten cudny klimat, gdzie przerażająco ubrani, wytatuowani od stóp do głów ludzie, z kolczykami gdzie się da stanowią najcudowniejszy przekrój społeczeństwa jaki zdarzało mi się spotkać. W czasie jednej z edycji zasnąłem na schodach sklepu w rynku a obudziłem się z pełnym portfelem na polu namiotowym 🙂 Kocham, kocham, kocham, jest to pośredni dowód na to, że stereotypy mylą. W tym roku byłem tam tylko jeden dzień, ze względu na układ zespołów, które miały wystąpić, obstawiałem na Deine Lakaien, promowane swego czasu przez Tomasza Beksińskiego i nie zawiodłem się. Show jaki dał Alexander był po prostu boski!

Obraz firmujący festiwal zaczerpnąłem z klipu Pana Amadeusza Andrzejewskiego z 2019 roku, zamierzam zresztą na jeden z najbliższych festiwali uszyć sobie podobny strój ale bardziej purpurowy, mam krawcową, która to ogarnie, przynajmniej wierzę w to pamiętając co tworzyła, ale nie o to chodzi w tym wpisie. To co przemawia w czasie takich imprez to muzyka. Stanowi ona uniwersalny język umożliwiający porozumiewanie się bez słów, oczywiście przy założeniu, że każdy człowiek to osobne przedstawienie. Za rok też przyjadę do Bolkowa, o ile dożyję!

Kolejna impreza, która przyciągnęła mnie mocno to Ostrów Rock Festival. Prowincjonalna z pośledniej perspektywy nabiera coraz większego znaczenia w repertuarze wydarzeń, gdzie można odsłuchać coś więcej niż polewanie się szampanem w Zakopanem. Magnesem było ekstremalne polskie Trio muzyki progresywnej a mianowicie Millenium, Collage i Riverside. Ten ostatni zawiódł mnie, ale nie publiczność bowiem wyłamał się z własnego promowanego i docenianego nurtu zadumy do przebojowego, energetynczego brzmienia. Życzę chłopakom sukcesów, tak samo jak każdemu alkoholikowi porzucającemu nałóg i uderzającemu w sport ekstremalny! Oby Wam się!

Prócz gwiazd w Ostrowie można było posłuchać wschodzących kapel i tak Disillusion z Niemiec dało fenomenalny show łącząc death metal z rockiem progresywnym, bisowali dwa razy, więc jasne jest, że ludziom się podobało.

Nie chce mi się więcej pisać, to trzeba oglądać i przeżywać, na koniec śmierć frajerom, oni wiedzą, że  nimi są 🙂

Zapraszam na mój kanał na tubce, wkrótce wrócę do nagrań 🙂

Dobrego dnia 🙂

Rafał

Rafał Skonecki