Dziś pochylimy się nad naszą moralnością, szlachetnością oraz poczuciem doskonałości a także udowodnimy, że…coś takiego jak “dobry wybór” często nie istnieje. Przy okazji okaże się, że nawet altruiści są w rzeczywistości egoistami, tylko ich fundamentalne motory działania są oparte na innych przesłankach.Dylemat wagonika jest znany w różnych wersjach jako zagadnienie filozoficzne od wielu lat, choć jak życie wskazuje, bywa że zdarza nam się stanąć przed takim wyborem również bezpośrednio. Wyobraźmy sobie, że siedzimy w OPS Room i mamy podjąć decyzję, czy zestrzelić porwany samolot z 216 osobami na pokładzie, czy też pozwolić, aby uderzył w wieżowiec i zabił kilka tysięcy ludzi? Odpowiedź z pozoru wydaje się prosta – ocalić większość ludzi. Ale czy nadal taką decyzje podejmiemy jeśli na pokładzie będzie np nasze dziecko, czy ktoś bliski? Wróćmy jednak na tory, aby zacząć od klasycznej wersji dylematu. Na początek ilustracja:
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w roli człowieka trzymającego rękę na zwrotnicy. Jeśli nie podejmiemy działania, wagonik pojedzie prosto i zginie pięciu ludzi. Jeśli przestawimy zwrotnicę, wagon skręci w lewo i wówczas zostanie rozjechana wyłącznie jedna osoba. Nim pójdziemy dalej, zabawmy się w mały quiz. 😉
Jak się zapewne domyślasz, większość osób deklaruje w tej sytuacji działanie, czyli poświęca jedną osobę, po to, aby pięć innych mogło przeżyć. Jeśli wybrałeś w ten sposób, to znaczy, że jesteś w tej większości. Idźmy teraz dalej, aby wykazać, że ta ze wszech miar szlachetna w ludzkim tego słowa rozumieniu decyzja, może ulec zmianie. Wyobraź sobie zatem, że ta pojedyncza osoba, to ktoś Ci bardzo bliski. Spróbujmy zatem raz jeszcze: 😉
W wielu eksperymentach tego rodzaju ludzie nagle zmieniali zdanie, w sytuacji gdy chodziło o poświęcenie bliskiego na rzecz ratowania innych osób. Czy takie postępowanie zatem wydaje Ci się moralne? Odpowiedz sobie sam, wewnętrznie.
Dylemat wagonika ma wiele wersji, opcji, możliwości – jedną z kolejnych w hierarchii skomplikowania decyzji jest ta z grubasem na kładce.
Wagonik pędzi wprost na widocznych na torach ludzi a powstrzymać go może jedynie zrzucenie grubasa na tory. Jego śmierć uratuje pięciu ludzi, jeśli nie zrobimy nic, to grubas przeżyje a ci ludzie zginą. Nie będę Was już męczył quizami, bo odpowiedzi na te pytania są doskonale przeanalizowane w sensie społecznym. Jak się domyślacie spora część zepchnie grubasa na tory, ale gdy na jego miejscu postawimy piękną kobietę, albo dziecko decyzja natychmiast ulega zmianie. 🙂 Czy można wartościować ludzkie życia? Czy to ma cokolwiek wspólnego z moralnością? 😉
Na FB jest nawet dość popularna grupa zajmująca się analizowaniem różnego rodzaju wersji dylematu wagonika, prócz humorystycznych wersji pojawia się wiele oryginalnych i ciekawych. Moja dziewczyna przyglądając się jak piszę ten tekst oczywiście zepchnęła grubasa ale dziecka już nie. 😉 Gdy zapytałem, gdzie jest jej moralność ratowała się sprytnie, że dziecko jest za małe, aby zatrzymać tramwaj. Większość z nas działa tak samo, wstydzimy się własnego wartościowania innych ludzi i szukamy wymówek, aby usprawiedliwić własny wybór. 🙂
Dyskusja może wydawać się czysto akademicka, ale jak widać coś takiego jak moralność nie istnieje. Oczywiście jako zbiór sztucznych kanonów jak najbardziej, ale z rzeczywistością nie ma to zbyt wiele wspólnego. Każde nasze działanie, bądź jego brak kryje w fundamencie egoistyczne pobudki. Witaj w świecie altruistów!
Dyskusja może wydawać się akademicka i przez lata takowa była, ale za rogiem czają nam się np samochody autonomiczne, gdzie sztuczna inteligencja będzie musiała podjąć decyzję o reakcji na zasadzie zero jedynkowej. I teraz mamy kolejne dylematy, a mianowicie jak ją zaprogramować? Czy samochód reagując na błąd jadącej z przeciwka ciężarówki ma poświęcić właściciela i zderzyć się z nią czołowo, czy wykonać manewr i uderzyć np w grupę przedszkolaków na pobliskim przystanku? Załóżmy, że podjęliśmy jakąś decyzję w tej materii, co z odpowiedzialnością? Kogo obciążyć za śmierć czy kalectwo tych dzieci? Programistę, kierowcę, a może automat? Jako ludzie istniejemy w obojętnym, zero jedynkowym świecie, gdzie próbujemy wpisać się w nią ze swoimi emocjami i egoistyczną potrzebą przetrwania. A Ty jakbyś zaprogramował swoje auto? 😉
Zapraszam do dyskusji.
Rafał Skonecki