Tajemnica jeziora Siemień.

Kapitan Roman Borowiec pstryknął przełącznik rozrusznika, w odpowiedzi trzy ogromne silniki Alfa Romeo najpierw splunęły niebieskim dymem, ogniem z niespalonej do końca mieszanki, by po chwili zacząć rytmicznie i równo poruszać ogromne łopaty śmigieł. Cant Z506B pierwszy z zamówionych przez Polską Marynarkę Wojenną wodnosamolotów szorował pływakami wody Zatoki Puckiej, by po chwili wzbić się w powietrze. Był chłodny poranek 2 września 1939 roku, w okolicy Helu snuły się mgły, baza Dywizjonu Morskiego w Pucku została unicestwiona dzień wcześniej przez Luftwaffe. Pilot miał jeden problem. Wodnopłat był bardzo nowoczesny jak na owe czasy, szybki, zwarty, posiadający trzy mocne silniki, możliwość przenoszenia tony bomb, lub największej wówczas dostępnej torpedy o masie 850kg, niestety był….rozbrojony. Ponieważ włoski system uzbrojenia oparty na kaemach Breda był niekompatybilny z polskim, opartym głównie o Mausera, podjęto decyzję o zakupie samolotów bez broni i amunicji, gdyż zamierzano go doposażyć lokalnie, w kraju. Była to decyzja ze wszech miar racjonalna –  wprowadzanie kolejnych systemów broni i amunicji wiązało się z problemami logistycznymi.Fabryka Prochu w Pionkach koło Radomia wytwarzała znakomitą amunicję, ale wspomnianego już systemu Mauser. Przestawienie produkcji na system Breda dla kilka samolotów nie miało uzasadnienia ekonomicznego.

Czytaj dalej „Tajemnica jeziora Siemień.”

Rafał Skonecki