Każdy z nas żyje własnym snem. Tu gdzie jestem obecnie czas płynie inaczej. Ciemne chmury przetaczają się po niebie, czarne plaże nęcą spokojem a chłodny wiatr podszywa zimnem typową “koledżówkę” podobną do tej, którą lata temu nosił Kevin Arnold. Smieszne? Wiem, nie stać Cię na sentymentalizm bo skoorwiałe do cna społeczeństwo wymaga od Ciebie siły, waleczności i “sukcesu”, więc siłowo kreujesz się na debeściaka, byleby otoczenie nie odkryło kim naprawdę jesteś. Wiesz co? Jeśli to Twój schemat to właśnie przegrywasz własne życie a najlepsze jest to, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Zresztą, w finale i tak wszyscy przegramy, więc może chodzi wyłącznie o to, aby przegrać na własnych a nie narzuconych społecznie warunkach?
Czytaj dalej „Living my dream.”