Przebrnąłem przez kolejną pozycje, związaną z rodziną Beksińskich. Książka nie dla wszystkich, bo niemal w całości składa się z cytatów dziennika, który prowadził Mistrz pod koniec swojego życia. Liczne opisy na przykład pogody, czy temperatury, mogą wydać się niewyrobionemu czytelnikowi nudne, ale w tym właśnie tkwi sedno samotności i powolnego godzenia się z bezsensem tego, co nas otacza z punktu widzenia jednostki. Od początku do końca jesteśmy tu sami,mimo iluzji obecności innych w naszym życiu, stąd pytanie, jakie pada bardzo często, czy my naprawdę istniejemy, czy to tylko film? Pytanie w moim przekonaniu genialne. Nigdy nie liczę, że poznam na nie odpowiedź, wszak z punktu widzenia wszechświata nie jesteśmy nawet bakteriami a nasza bytność tu trwa tyle, ile mgnienie oka. Gdyby nie zakodowane instynkty walki i przetrwania, oraz programowanie polegające na oszukiwaniu samych siebie, co też jest elementem narzuconym nam z zewnątrz, nikt by nawet palcem nie kiwnął, bo każde działanie musi mieć sens. Bez motywacji wszystko jest jałowe. Tomek zrozumiał to będąc w moim wieku. Oczywiście społeczeństwo nazwie go niedostosowanym wariatem, ale to właśnie on i jemu podobni, jak chociażby Sted, czy wreszcie Edward Żentara spojrzeli prawdzie w oczy, jednocześnie mówiąc nie iluzji, która nas otacza. Zastanawiające jest, że tak mało kobiet poszło w ich ślady? Czyżby refleksja, lub jej brak spowodowany silnym instynktem? To też pozostanie bez odpowiedzi. Na koniec wrzucam wybrane fragmenty książki, nie ma sensu tego dzielić na elementy. To wszystko stanowiło życie tych ludzi, a rzeczy które opisywał Zdzisław Beksiński staną się wcześniej czy później naszym udziałem, niekoniecznie w tej samej formie. I na nic się zda obracanie wszystkiego w żart, czy koko dżambo i do przodu. Odrobina refleksji, nad tym co nas otacza, jest obowiązkiem każdego myślącego człowieka.
Galeria pochodzi z książki – Beksiński. Dzień po dniu, kończącego się życia – Jarosław Mikołaj Skoczeń.
https://goo.gl/photos/haqM6N8c4F2LWid5A