Impreza trwa w najlepsze! Wpadnij, nie czekaj!

“You know she’s never gonna tell you, if she likes it this way, You know she’s never gonna ask you, if you feel the same…”

Lećmy zatem dalej z eksplorowaniu „cudu” pod tytułem mózg. Jak tam w ogóle? U mnie impreza w najlepsze, dopamina leje się strumieniami, laski tańczą na stole, panowie prężą klaty. Ja? Co ja? Siedzę sobie w kąciku i coś tam piszę. Chcesz przeczytać między innymi o tym, czemu skaczesz do wody z mostu widząc, że ktoś tonie? A może dlaczego pomagasz koledze zdać maturę? Kurde, nie wiem czy powinienem o tym mówić. Czemu? A jesteś gotowy na to, że Twój świat stanie na głowie a cała wiedza jaką masz o świecie stanie się bezużyteczna? No nie wiem, ale jeśli chcesz spróbować, to pamiętaj, że ja nie biorę odpowiedzialności za alkoholizm, narkomanię, utratę sensu życia i tak dalej. Jeśli tu wchodzisz, to musisz wiedzieć, że piekło Dantego jest komedią w porównaniu, do prawdziwej istoty tego co nas otacza. Może lepiej weź niebieską pigułkę? Szczerze radzę! Nie chcesz…No dobra, to lecimy z tym koksem…

Oglądasz właśnie „Dzień dobry TVN”, widzisz przystojnego, uśmiechniętego pana, który ze skromnością opowiada o tym, jak uratował tonącą kobietę.

„Wie pani – mówi – ja nie wiem jak to się stało. Po prostu, coś mi kazało skoczyć, więc skoczyłem. Tak zrobiłby każdy przyzwoity człowiek.”

 


Och co za cudny mężczyzna! Natychmiast chcesz go poznać! Boże, to prawdziwy skarb. Czy naprawdę? Hmm, zaraz wskażę Ci dysonans, pomiędzy tym co widzisz jako potrzebę wewnętrzną świadomości a tym za co odpowiada podświadomość, która tak naprawdę nadal generuje 99% tego co się dzieje na ziemi, tej ziemi. Spójrzmy na to wszystko przez chwilę z punktu widzenia absolutu czy też natury, może być nawet boga, jeśli tak chcesz (byle byś go nie personifikował z dobrodusznym facetem z brodą, albo innym chodzącym po wodzie, OK?). Co zatem naprawdę pchnęło owego przystojnego (im przystojniejszy tym lepiej, bo mocniejsza reakcja systemu dopaminergicznego) mężczyznę do skoczenia w odmęty spienionej wody, skoro on sam określił to jako impuls. Już spieszę z odpowiedzią, otóż był to czysty egoizm. 😀 Co? Co to za bzdury?! Skonecki, czegoś ty się chłopie naćpał? Tak…Hmm, ja wiem, że to wygląda na pierwszy rzut oka dziwnie, ale natura ziemi, tej ziemi musi być właśnie taka, gdyby było inaczej, to proces mieszania genów i pojawiania się kolejnych niewolników systemu zostałby zatrzymany, samolubny gen by zdechł, a jego miejsce przejął inny. Może delfiny? 😉 Wróćmy jednak do przystojniaka i tego czemu to właśnie egoizm za nim stał, skoro ratował innego człowieka, a więc nie swoją pulę genową, wspierając tym samym konkurenta o podział tortu na ziemi, tej ziemi! Dysonans? Niekoniecznie, bo owym „impulsem”, który kazał mu skoczyć, był właśnie układ kary-nagrody, który w sposób transparentny dla nosiciela, dokonał oceny, że taka sytuacja, może być dla niego po prostu korzystna a ryzyko kalkulowalne. Pamiętamy mój felieton na bazie artykułu z Brain Unleashed, gdzie dowiedziono empirycznie, że decyzja o wykonaniu jakiejś czynności powstaje w mózgu średnio 7 sekund przed tym, gdy dotrze do świadomości i zostanie wykonana? Z tym mechanizmem mamy TU właśnie do czynienia, a decyzja o jego wykonaniu i następnie zrealizowana przez nosiciela w postaci przystojnego mężczyzny, który właśnie teraz udaje skromnego (również z powodu uruchomienia układu nagrody, gdyby powiedział, że on zawsze taki jest, ma gdzieś wszystkich i tylko chciał ratować, bo jest herosem, to uruchomiłby układ kary u odbiorców, tracąc tym samym szacunek i podziw, który jest najpiękniejszym zwrotem z inwestycji, jaki homo sapiens może sobie wymarzyć). Już widzę te wywiady, zdjęcia, rozchylone damskie nogi itp. Bywa czasem, bardzo rzadko tak, że ktoś dokona podobnego czynu, ale pozostaje cały czas w cieniu – to prawda, ale wówczas mechanizm również jest bez zmian! Układ nagrody-kary działa też wewnętrznie i w środku daje nosicielowi poczucie wyjątkowości, bycia przydatnym, ludzkim – to są odczucia, za które wielu oddałoby majątek jaki zrobił np. psychopata Jobs! Promil ludzi (celowo piszę ludzi) to grupa, która naprawdę rozumie, co się za tym wszystkim kryje a oni…rzadko mówią na ten temat, bo uznają, że gra jest niewarta świeczki.

Spróbujmy może w tym miejscu wspomnieć, o innych zachowaniach mających negatywny wpływ na główne zadanie, jakie zostało przed nami postawione, czyli przeżycia, oraz wydania potomstwa. Od razu na myśl przychodzi antykoncepcja! Doskonale! Jest ona „ludzkim” wymysłem i pewnym wymykiem na to, aby ominąć bezduszność samolubnych genów, dając czerpać przyjemność z odbioru otaczającej nas struktury falowej, bez potrzeby powielania się bez przerwy. Poza tym daje nam wiele innych, pozytywnych rzeczy, typu unikanie chorób płciowych, przypadkowości w zakresie prokreacji itp. Właśnie tego typu wywalające psychopatyczny, nieludzki i bezrefleksyjny świat, pomysły należy promować, bo są one następstwem rozwoju homo sapiens a nie narzuconym nam przez pasożyty programem. Uwaga, pisząc pasożyty, nie mam na myśli jakiejś inteligencji, tylko po prostu czystą, bezkompromisową ewolucję.

Kolejne przykłady ludzkich „wynalazków”uderzających w plan natury, to alkohol, narkotyki, obżarstwo i nikotynizm. Z punktu widzenia natury przynoszą one nam same szkody, takie jak marskość wątroby, choroby wieńcowe, uzależnienia, nowotwory itp. Wszystkie jednak są efektem pójścia na skróty, jeśli chodzi o zaspokojenie układu nagrody/kary. Chodzi po prostu o wypełnienie pustki i uruchomienie mechanizmu odpowiedzialnego za przyjemność. Niestety, każda radość dostarczona organizmowi z zewnątrz, jako proces pójścia na skróty, kończy się kacem. Zawsze i nie ma znaczenia, czy wyzwalaczem przyjemności było alkohol, Audi A8 czy długonoga blondynka. Kac wówczas jest wpisany w życie. Wszystkie stworzenia na ziemi, tej ziemi mają ten sam pociąg do zaspokajania w/w pasożyta, jako przykład wystarczy wymienić regularnie upijające się misie Koala, czy nawet słonie, które szybko dostrzegają, że można sobie poprawić życie upijając się sokiem sfermentowanych owoców. Jest to kolejny dowód na to, że nasze czynności są zautomatyzowane, a ich motoryka jest umiejscowiona w podświadomości.

Jak widać na wspomnianych przykładach, większość tego co nas otacza to automaty imitacyjno-naśladowcze. Do tej pory wspominałem jedynie o układzie kary – nagrody, oraz popędach, którymi ów system zawiaduje. Człowiek to jednak zbiór znacznie szerszych emocji, takich jak radość, poczucie zwycięstwa, zaspokojenie, agresja, strach, depresja, gniew, smutek. I co teraz? Nic specjalnego, bo wszystkie te subiektywne odczucia są również elementem nadzorowanym przez kluczowy układ kary nagrody. Emocje pozytywne są wyzwalane przez układ nagrody, a pozytywne przez układ kary. Co z tego wynika? Przede wszystkim to, że neurony mają skłonność do zapisywania najczęstszych stanów, stąd np. mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Nie, to nie nieszczęścia chodzą parami, tylko układ limbiczny przyzwyczaił się do odczuwania głównie bólu emocjonalnego i podświadomie tak kreuje dalsze kroki automatu imitacyjno-naśladowczego w postaci człowieka, że ten zaczyna niejako „tworzyć” własną rzeczywistość w negatywnym kierunku i druga strona wahadła, kiedy to układ limbiczny przyzwyczaja się do odczuwania głównie emocji pozytywnych, to automat imitacyjno-naśladowczy, podświadomie dąży do wzmocnienia tychże i eliminacji negatywnych emocji. Stąd w depresji bardzo ważna jest medytacja, siłowe szukanie pozytywów, odrzucenie dołującej muzyki, wspomnień itp. Wiele z tych rozwiązań można uzyskać poprzez farmakologię – większość leków antydepresyjnych blokuje głównie synaptyczny wychwyt zwrotny serotoniny, innymi słowy sprawia, że człowiek w depresji przestaje odrzucać wszelkie działania jako pozbawione sensu, dostrzega sens, najpierw w drobnych krokach, a następnie układ nerwowy programowany niejako od nowa, zaczyna sam kierować wahadło w stronę uzależnienia się od emocji pozytywnych. Wówczas dawki leków zmniejsza się, a organizm sam zaczyna “kreować” życie i sytuacje wpływające pozytywnie na percepcję rzeczywistości. Reasumując, jeśli masz depresję i chcesz sobie pomóc to:

  • przestań czytać dołujące teksty, cytaty, książki.
  • nie słuchaj wolnej, ciężkiej i poważnej muzyki.
  • postaraj się odciąć od wszystkiego co może łączyć Cię ze źródłem depresji (np. zdjęcia ex).
  • staraj się wychodzić do ludzi, oraz podejmować drobne czynności, które wiesz, że zakończą się sukcesem.
  • medytuj, szczególnie poprzez afirmacje.

Często jest tak, że osoba w depresji przyciąga do siebie na zasadzie magnesu podobne osoby, co tylko pogłębia problem. Jeśli zauważysz, że ktoś wpływa na Ciebie negatywnie, zamknij definitywnie taki kontakt.

Reasumując:

  • Układ kara – nagroda jest nadrzędny nie tylko w stosunku do popędów, ale też emocji.
  • Układ kara – nagroda zawiaduje emocjami.
  • Układ kara – nagroda jest odpowiedzialny za wykształcenie u ludzi intencjonalnego JA.

Co to jest intencjonalne JA? To właśnie to wrażenie, że istniejesz jako niezależna, samodzielna jednostka. U zwierząt podobny układ nie egzystuje i jest związany z tym, że układ kary – nagrody nie wykształcił się w stopniu takim jak u ludzi z za decyzje odpowiadają instynkty (Twój kot kocha Cię bo go karmisz) i zaprogramowane genetycznie, oraz w fazie wzrastania instynkty. Aby doszło do wykształcenia intencjonalnego JA, czyli samoświadomości istnienia musi najpierw zaistnieć nakierowany na ewolucyjny sukces konglomerat układu kary – nagrody oraz sterujących nim popędów.

Całość wygląda tak:

1. Geny.
2. Popędy.
3. Układ kara – nagroda (jako sterownik)

Decyzje jakie podejmuje człowiek w życiu, są niczym innym jak antycypacją takiej formy zachowania czy działania, która doprowadzi do możliwie silnej stymulacji systemu nagroda-kara (maks dla przyjemności, min dla przykrości). Wszystko co robimy w życiu, czym się kierujemy, co myślimy, jest zbudowane na fundamencie z EGOIZMU, bo jak inaczej nazwać fakt, że próbujemy przede wszystkim spowodować, że będziemy jako intencjonalne JA odczuwać przyjemność, jako skutek pobudzenia odpowiednich neuronów. Jest to podstawowa siła napędowa dla każdego człowieka. Jakie z tego wynikają konotacje? Przede wszystkim zapomnij o:

  • altruizmie
  • współczuciu
  • solidarności
  • pomocy bezinteresownej

W rozumieniu POWSZECHNYM. Co to znaczy? Znaczy tyle, że za każdym z przykładowych zachowań czai się egoizm jednostki je wyrażającej, a kluczowe jest zaspokojenie układu nagrody. Stąd jasno wynika, że chcąc „uzyskać” coś od drugiego człowieka musisz patrzeć na niego jak na automat imitacyjno-naśladowczy, którego głównym celem jest zaspokojenie JEGO własnych potrzeb w zakresie uruchomienia układu nagrody. Tak przyjacielu, zapraszasz kobietę na kolacje, kupujesz jej ubrania, biżuterię, a ta odchodzi ze Zdzisławem, po czym Ty wrzeszczysz w niebo głosy!

Ja dla niej wszystko!

Nie dla niej przyjacielu, dla siebie. Przyznaj się, że dobrze się czułeś taplając się w jej aurze i robiłeś wszystko, aby to zatrzymać, ona jednak dysponując przewagą geometrii fizycznej nad Tobą, o ile jest piękną kobietą (a inna z przyczyn egoistycznych Cię nie interesuje) może TO dostać od każdego, w dowolnej ilości i na żądanie. Dlatego to wszystko dla niej było NIEATRAKCYJNE z powodu swojej małej UNIKALNOŚCI. Zdzisław dał jej coś unikalnego, np. przysłowiowy dreszczyk emocji w kręgosłupie z powodu szybkiej jazdy motocyklem. Kapujesz? Nie miej pretensji do niej, tylko do siebie. Ona jest wyłącznie automatem imitacyjno-naśladowczym, o tyle innym od Ciebie, że poprzez własną aurę nie musiała wykształcać w sobie cech umożliwiających przeprowadzanie takich analiz, jakie my obecnie prowadzimy. Geometria, matematyka i geny są wszystkim co decydują o tym, czy ktoś jest unikalny i pożądany na płaszczyźnie podświadomej, a bez zaspokojenia tejże nie ma mowy o harmonii życiowej i spełnieniu (jeśli masz ciągły deficyt bliskości to idziesz albo w hiperkompensację, albo w depresję). Zatem? Jeśli chcesz mieć udane relacje to stawiaj na:

  • prawidłowe odżywianie (dużo owoców, zbóż, warzyw)
  • dużo ruchu
  • siłownia
  • świeże powietrze
  • dużą ilość kontaktów

Jeśli masz problem w genotypie i nie możesz się przebić przez powyższe punkty z powodu np. tendencji do objadania się, czy braku chęci do regularnych ćwiczeń, wówczas idziesz w hiperkompensację poprzez uczenie się, czytanie, marzenie, unikanie ludzi, depresję, objadanie. Natura eliminuje jednostki słabe i nie ma litości, a jedynym ratunkiem jest hiperkompensacja pierwotnej potrzeby poprzez pasję. To doskonale udało się Zdzisławowi Beksińskiemu a zabiło Tomka. :/

Doszliśmy do tematu WOLNEJ WOLI.

Otóż drodzy państwo! Taki twór w rozumieniu filozoficznym, etycznym, teologicznym a nawet PRAWNYM nie istnieje. Z automatu każdy z nas powinien zostać uznany za niepoczytalnego! Ktoś powie, że to bzdura, ale takie właśnie są fakty. To nie Breivik zabił kilkadziesiąt osób, tylko GENETYCZNIE wysoki poziom testosteronu i zaprogramowana w identyczny sposób skłonność do izolacji, a co za tym idzie niezrozumienia i wyrzut agresji na zewnątrz, w postaci nienawiści do innych ludzi. Uwaga! To nie jest usprawiedliwienie, tylko chłodna ocena przyczyn pewnego zdarzenia. Żadnego z nas nie ma w formie, w jakiej nam się wydaje, że jesteśmy. Społeczeństwo nie ma wyjścia i musi organizować aparat prawno-policyjny, który będzie pilnował przestrzegania pewnych norm, szczególnie w zakresie zapomnianego prawa naturalnego, którego podstawowym elementem jest prawo do życia dla każdego. Zahaczamy tu siłą rzeczy o „przeznaczenie”, czy też film, który oglądamy będąc zarówno aktorami jak i widzami, ale jest to temat na osobny felieton, zatem tylko zasygnalizuję ten temat.

Często twierdzi się, iż to nasza świadomość obdarzona jest wolną wolą, która kieruje naszym zachowaniem. Świadomość nie jest jednak odrębnym bytem — stanowi jedynie epifenomen, „skutek uboczny” działalności mózgu i nie jest w stanie zwrotnie oddziaływać na mózg, zawarte w nim atomy, przewodzenie impulsów w neuronach itp. (nie posiada po temu możliwości w postaci jakiegokolwiek fizycznego czynnika, mechanizmu czy siły), a przecież to właśnie funkcjonowanie sieci neuronalnej jest wyłącznie odpowiedzialne za nasze działania. Świadomość można traktować w przenośni jako swego rodzaju bierny ekran, na którym są „wyświetlane” subiektywne odpowiedniki, korelaty aktualnej działalności pewnego fragmentu sieci neuronalnej w mózgu. Świadomość wyłania się, kiedy od działania pojedynczych neuronów przechodzimy do funkcjonowania odpowiednio zorganizowanych sieci ogromnej ilości neuronów. Kto nie studiował informatyki ten może nie wiedzieć jak działa sieć neuronowa – polecam Wikipedię, encyklopedyczna definicja wystarczy na potrzeby tego felietonu, oraz przykład, że każda nawigacja samochodowa działa właśnie w ten sposób. Na bazie milionów możliwości analizuje i proponuje drogę w zależności od kryteriów (szybko, krótko, przełajowo itp.). Nasz mózg działa bardzo podobnie, tylko w zakresie o wiele większego skomplikowania, a świadomość to właśnie „decyzja” jako skutek analizy dostępnych rozwiązań, będących efektem wpływu genów, programowania itp. To NIE TY podejmujesz decyzję – jesteś po prostu elementem dużo większego tworu, rozwijającego się w ramach rozproszonej populacji. Jeśli coś jest nie jasne, to proszę pisać. Dodam jeszcze, że fakt, iż nie zauważasz tego, że dokonująca się niejako „automatycznie” analiza „Twojej” decyzji jest wynikiem takiego, a nie innego funkcjonowania świadomości będącej tworem wtórnym (podobnie jak z wrażeniem, że człowiek idący przed Tobą się porusza płynnie, podczas gdy wszyscy poruszamy się skokowo, tylko mózg interpretuje to jako ciągłość).

Relację świadomości do mózgu da się przyrównać celem wizualizacji do huku będącego „ubocznym skutkiem” działalności wodospadu. Jednakże, jeśliby tę analogię potraktować zbyt dosłownie, można by sugerować, iż dźwięk huku może odbić się echem od skały i, powróciwszy, zaburzyć ruch wody w wodospadzie, a więc wywrzeć nań jakiś wpływ. Dlatego bardziej trafne wydaje mi się potraktowanie świadomości jako czegoś tak subtelnego, ulotnego i niematerialnego, jak piękno kwiatu. Piękno to pojawia się w trakcie rozkwitania pąka, ale chyba jasne jest, iż samo nie może w jakikolwiek sposób wpłynąć zwrotnie, lub zaburzyć dalszego rozwój rośliny. Poczucie piękna jest przy tym równie subiektywne, jak odczucie wolnej woli. Relacja między mózgiem a świadomością wydaje się zatem bezwzględnie jednokierunkowa — mózg „wytwarza” świadomość, lecz świadomość, na czele z posiadaną przezeń „wolną wolą”, a priori nie jest w stanie wywrzeć jakiegokolwiek efektu na mózg, a przezeń — na nasze zachowanie. Stąd płynie wniosek, iż świadoma wolna wola stanowi jedynie subiektywne introspekcyjne wrażenie. Wiesz już dlaczego post factum analizujesz wszystko i dochodzisz często do wniosku, że Twoje zachowanie w jakiejś sytuacji było irracjonalne? Albo ile razy miałeś tak, że sam sobie dziwiłeś się post factum, że zachowałeś się tak, a nie inaczej? Czy czułeś dysonans poznawczy z tym związany? Mam nadzieję, że to pozwoli wielu kobietom zrozumieć, czemu mają wrażenie, że same siebie nie rozumieją. Im bardziej rozchwiane połączenie na linii świadomość – podświadomość, tym częściej dochodzi do takich sytuacji. Kiedy moglibyśmy je ograniczyć? Gdybyśmy w życiu kierowali się logiką, przynajmniej kwantową, a najlepiej dwuwartościową. Tylko czy wówczas byłoby to nadal życie? A czy teraz jest? Pytanie zostawiam otwarte.

Przeciwko świadomej wolnej woli świadczą także dobitnie konkretne eksperymenty neurofizjologiczne. Doświadczenie Libeta, którego nie będę bliżej omawiał, gdyż jego logika jest dosyć skomplikowana, pokazuje, iż proces uświadamiania sobie danych zmysłowych trwa do około 1/2 sekundy, podczas gdy wiele „świadomych” reakcji na bodźce (to znaczy takich, które subiektywnie odbieramy jako kierowane nasza świadomą wolną wolą) trwa znacznie krócej. Mamy tu więc do czynienia z „wtórną racjonalizacją” reakcji zachodzących na poziomie nieświadomym, bez udziału wolnej woli, tak aby post factum, w introspekcji, wyglądały one na udzielne, niezależne i autonomiczne decyzje naszego „ja” (cokolwiek by to miało oznaczać). Jeszcze większe wrażenie robi doświadczenie Kornhubera. W eksperymencie tym polecono pacjentowi, aby po pewnym okresie bezruchu nagle, w wybranym przez siebie momencie, zdecydował się na zgięcie palca u ręki i natychmiast po podjęciu decyzji zgiął ten palec. Jednocześnie robiono pacjentowi elektroencefalogram (EEG), umocowawszy elektrody w odpowiednich miejscach jego czaszki. Oczywiście, jak każdy może to sprawdzić na sobie, pomiędzy świadomym, wywołanym wolną wolą podjęciem decyzji o zgięciu palca, a faktycznym jego zgięciem upływa ułamek sekundy . Problem w tym, że u badanego pacjenta wzmożona aktywność odpowiednich obszarów w mózgu rozpoczynała się aż półtorej sekundy przed zgięciem palca! A więc „coś” w mózgu pacjenta podejmowało decyzję o zgięciu palca o ponad sekundę wcześniej, niż ta decyzja dotarła do jego świadomości. Co więcej, świadomość pacjenta przyjmowała tę decyzję jako własną, jako wyraz jej niezależnej od niczego wolnej woli! Oczywiście prowadzący eksperyment badacz mógł na bieżąco obserwować zapis elektroencefalografu i w ten sposób jego świadomość „dowiadywała się” wcześniej niż świadomość pacjenta o podjętej przez tego ostatniego decyzji, a zatem wiedziała z wyprzedzeniem, co za chwilę postanowi jego „wolna wola”! Druzgocące? Nadal twierdzisz, że możesz wszystko? Że masz wpływ na siebie? Nie na darmo, gdy słyszę z ust pięknej niewiasty, że ceni sobie wolność uśmiecham się lekko. Ciąg dalszy…nastąpi.

“Zarówno TY jak i ONA mimo słów, dążycie przede wszystkim do zaspokojenia SIEBIE w sensie odczuwania przyjemności (nie trywializujmy, że chodzi wyłącznie o seks). Do fuckupu dochodzi, kiedy jedna ze stron zaczyna STYMULOWAĆ u drugiej neuronowy układ kary, a nie nagrody. Wówczas wahadło decyzji na TAK zmienia się na NIE WIEM, bądź na NIE. Przykład? Spotykasz się z dziewczyną, serotonina buzuje, oksytocyna tańczy, cud, miód, orzeszki. Jedziesz rano tramwajem i widzisz z okna, że właśnie przelizała się z innym na przystanku. Uaktywnia się część neuronów odpowiedzialna za poczucie kary/dyskomfortu i automatycznie zaczynasz dostrzegać, że ona już Ci nie odpowiada. Gdybyś tego nie widział, Twoja ocena sytuacji pozostałaby bez zmian, a układ nagrody dalej stymulowałby Cię do dalszego rozwijania relacji. NICZEGO w życiu nie robimy dla innych, wszystko dla siebie. Jesteśmy wyłącznie AUTOMATAMI naśladowczo-imitującymi. Przykro mi.”

 

Rafał Skonecki