Miłość zmieniona w kamień.

Kiedy dziś rozkoszowałem się słońcem i letnią bryzą w hamaku rozwieszonym nad brzegiem Świdra w podwarszawskim Otwocku na mojej playliście pojawił się Billy Idol i Sweet Sixteen. Przypomniałem sobie, że już dawno miałem opisać historię będącą inspiracją do powstania tego znakomitego kawałka i chyba dziś nadszedł ten czas. Świat jest wręcz pisany historiami mężczyzn, którzy zakochani i jednocześnie świadomi faktu, że nigdy nie będą w stanie być atrakcyjni dla swoich wybranek przekuwali własne niespełnienie w wielkie rzeczy. Akt hiperkompensacyjny tak pięknie opisany przez Zdzisława Beksińskiego to bardzo silny mechanizm, dlatego że pozwala przetrwać żyjąc nadzieją. Spotkałem trochę kobiet w swoim życiu i część z nich, ta bardziej świadoma zdawała sobie sprawę,że nie potrafi kochać, cierpiąc z tego powodu ale jednocześnie wiedząc,że to co czują w danej chwili nawet nie stało koło męskiej wersji tego fenomenu. To nie jest próba wbicia szpilki komukolwiek, tylko fakt, który wyciągnąłem na podstawie rozmów i empirycznych doświadczeń potwierdzanych przez same zainteresowane. Miłość kobiety bywa krucha, jest podszyta chwilą ,momentem, układem odniesienia. Gdy ona mówi ci przyjacielu,że cię kocha to nie kłamie, tylko że to jest ważne tylko TU i TERAZ, podobnie jak dwudziestominutowy bilet w metrze. Miejcie to na uwadze panowie, bo to pozwala uniknąć rozczarowań i błagam, nie łączcie tego z przywiązaniem, współczuciem,  kredytem hipotecznym, dziećmi, litością, strachem, wspólnym interesem, czy czymkolwiek podobnym, co ludzie utożsamiają z miłością, a co powoduje,że trwają ze sobą, często do śmierci.Sprawa mocniej komplikuje się kiedy masz niecałe 160 cm wzrostu i ważysz 45kg będąc mężczyzną. Jeśli do tego potrafisz racjonalnie myśleć (poza sferą emocjonalną) jak nasz dzisiejszy bohater Edward Leedskalnin, będący inspiracją dla Billego Idola do nagrania wspomnianego na wstępie utworu, to wiesz, że jedyne co ci zostało po chwilowym dostaniu się do nieba i zrzuceniu w czeluście piekieł, to przekucie uczucia w kamień. I tak też zrobił Edward budując fenomen podziwiany do dziś – Koralowy Zamek. Najlepsze jest to, że do końca wierzył w to,że jeśli dokona czegoś niezwykłego to zaimponuje swojej wybrance. Niestety w świecie, w którym przyszło nam żyć to tak niestety nie działa…liczy się wyłącznie ewolucja gatunku a nie szczęście jednostek.

Byłem wielokrotnie w US ale tak się złożyło,że nigdy na Florydzie. Jeśli zrealizuję swój plan przejechania Stanów samochodem dookoła to jednym z miejsc, które odwiedzę będzie na pewno opisywany fenomen. Wracając jednak do aktu hiperkompensacyjnego Edwarda,który pozwalał mu przenosić skały, to takie historie niestety kończą się dobrze tylko w filmach. Wszyscy kojarzymy Pamiętnik, gdzie Noah zbudował dla Allie dom po czym ją odzyskał, czy Great Expectations, gdzie Finn zdobywając sławę przekonuje ponownie do siebie Estellę. W życiu bywa zgoła inaczej, dwudziestosześcioletni Edward będący z pochodzenia Łotyszem na stanąć ma ślubnym kobiercu biorąc za żonę swoją szesnastoletnią wybrankę Agnes Skuvst. Dzień przed ślubem dziewczyna porzuca go dając wyraźnie do zrozumienia, że jest zbyt ubogi oraz bez przyszłości jako syn prostego kamieniarza. Edward pakuje się na statek i płynie do US. Podróż to zawsze dobry sposób na zapomnienie.

Po pojawieniu się w Stanach i różnych kłopotach Edward przenosi się na Florydę. Jest kompletnym bankrutem bez grosza w kieszeni. Idąc wieczorem w kierunku południa zostaje dostrzeżony przez niejakiego Mousera, który proponuje mu podwiezienie. Między przypadkowymi ludźmi nawiązuje się nić sympatii tym bardziej, że historia Leedskalnina ciśnie łzy z oczu. Mouser proponuje przypadkowo spotkanemu wędrowcowi dach nad głową, pomoc i wsparcie mimo, że obawia się gruźlicy, na którą choruje nasz bohater. Po pewnym czasie Edward zaczyna budować Koralowy Zamek, wierząc że w ten sposób udowodni Agnes swoją siłę, wolę i nieprzejednanie. Okoliczni mieszkańcy traktują go jako nieszkodliwego wariata, do czasu, gdy orientują się, że spod ręki emigranta powstaje coś wyjątkowego. Leedskalnin, który na co dzień jeździ na znalezionym na śmietniku rowerze bez opon zyskuje przydomek “crazy Ed”. Za całe 12 centów staje się właścicielem kawałka ziemi, który de facto jest rafą koralową pokrytą niewielką warstwą piachu.

Koralowy Zamek powstaje wyłącznie nocą, z czasem miejscowi widząc niesamowity postęp prac próbują podglądać pracę Ed-a, jednak ten zauważając kogokolwiek natychmiast ją przerywa. Mouser wraz z żoną po trzech tygodniach od kupienia przez Eda kawałka skały postanawiają odwiedzić go i zobaczyć czym zajmuje się człowiek, któremu postanowili pomóc. Nie mogą wyjść ze zdumienia widząc na oko dziesięcio tonowy blok skalny podwieszony na linach i będący elementem większej układanki. W latach 70tych długo po śmierci Edwarda zaszła konieczność dokonania remontu fragmentów Koralowego Zamku i wówczas przy użyciu dźwigu oraz koparek przygotowanie takiego bloku zajmowało ekipie kilka godzin. Jak zatem dokonał tego Ed w latach dwudziestych ubiegłego wieku? Cóż, podobno miłość potrafi przenosić góry.

Budowa zamku zajęła Edwardowi 28 lat, w zasadzie aż do śmierci poprawiał swoje dzieło licząc na to, że Agnes jakimś cudem doceni świadectwo tego co czuł do niej. Niestety, jak w przypadku ucha Van Gogha wyrzuconego z obrzydzeniem przez Rachel tak i w tym wypadku Edward Leedskalnin nie doczekał się spełnienia własnych pragnień. Zmarł w 1951 roku pozostawiając niesamowite świadectwo męskości ukrytej w stu sześćdziesięciu centymetrach wzrostu i czterdziestu pięciu kilogramach wagi. Świadectwo tej niesamowitej wiary możemy podziwiać do dziś, niektóre bloki skalne, które ustawiał sam po nocach są większe niż te ze Stonehendge.  Największy blok skalny waży 35 ton, innym fenomenem jest wydrążona w litej skale studnia o głębokości prawie sześciu metrów. Wyobrażacie sobie heroizm tego człowieka budującego pomnik własnego uczucia tylko rękoma? Na uwagę zasługują również różne precyzyjne konstrukcje, jak choćby ważące po 9 ton bramy –  można otworzyć je jednym palcem. Ekipa budowlana, próbująca remontować w latach 70tych Koralowy Zamek,  dysponująca pięćdziesięcio tonowym dźwigiem naprawiała te elementy przez kilka tygodni. Całość zbudowanego bez użycia narzędzi obiektu szacunkowo waży 1100 ton. Jest to ekwiwalent pociągu z węglem składającego się z 40 wagonów i ciągnionego przez potężny elektrowóz. Czyżby Edward Leedskalnin wyjaśnił jak powstały egipskie piramidy? Być może, tego nie dowiemy się nigdy. Natomiast nie dziwi mnie, że Billy Idol postanowił nagrać hymn w hołdzie dla człowieka, który kochał tak mocno, że zamienił swoje życie w monument.

Linki? Może kogoś zainspirują?

Coral Castle

Ciekawe opracowanie po angielsku

W drugim linku proszę odrzucić wszelką ezoterykę, magię i inne pierdoły – ten facet zbudował to własnymi rękoma.

Rady? Nie ma sensu, są oczywiste.

Pozdrawiam

Rafał

Rafał Skonecki