O pięknie.

Kult piękna jest czymś w rodzaju delikatnego tchórzostwa, subtelnej ucieczki. Czy nie kochamy go dlatego, że oddala od nas życie? Pod urokiem jakiejś sonaty czy pejzażu uwalniamy się od niego z uśmiechem bolesnej radości i marzycielską wyższością. Gdy zanurzamy się w pięknie, zostawiamy wszystko za nami; by spojrzeć życiu w twarz, musimy się odwrócić. Każde bezinteresowne, nie odnoszące się bezpośrednio do istnienia, uczucie spowalnia bieg serca. Faktycznie, co może znaczyć serce — organ czasu — wobec tego wspomnienia wieczności, jakim jest piękno!

To, co nie należy do czasu, zapiera nam dech w piersiach. Gdy samotność jest natchniona przez spektakl odgrywany przez piękno, pojawiają się cienie wieczności, a my wstrzymujemy oddech. Jakby ich opary mogły sprofanować ten nieskończony bezruch…

Emil Cioran

Rafał Skonecki