Depresyjny realizm.

Środek tygodnia, problemy dnia codziennego, smog pochłania naszą rzeczywistość więc ciężko liczyć na atencję czytelników, tym bardziej, że jak to zwykle u mnie – nie jest łatwo, lekko i przyjemnie. 🙂 Dziś porozmawiamy sobie o zjawisku depresji, ale nie w kontekście schorzenia, tylko mechanizmu, który zbliża nas do REALNEJ oceny sytuacji niepodpartej lub słabo podpartej racjonalizacją lub wyparciem. Większość z nas (o ile nie wszyscy) funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki mechanizmowi opanowania trwogi, które to w psychologii dorobiło się wielu ciekawych opracowań. Ściśle rzecz biorąc mechanizm ten nazywa się “teorią opanowania trwogi” a podwaliny pod jego ustanowienie położyli panowie Greenberg, Solomon, Pyszczynski. Tak jak Freud twierdził, że podświadomie chcemy od wszystkiego uciec, aby schronić się w łonie matki, tak wspomniani wyżej panowie wyprowadzili dość ciekawą teorię odnośnie mechanizmów, które umożliwiają nam reprodukcję i przetrwanie gatunku, bowiem w świecie świadomych ludzi przedłużanie naszej agonii mało, że nie ma sensu, to jeszcze wprowadza element sadyzmu, bowiem wraz z powołaniem do życia skazujemy naszych potomków na śmierć. 🙂
Czytaj dalej „Depresyjny realizm.”

Beksiński – Dmochowski, Listy 1999 – 2003.

Pan Piotr Dmochowski jest jednym z niewielu żyjących wciąż ludzi, którzy znali Zdzisława Beksińskiego osobiście i jednocześnie byli w stanie wniknąć dość głęboko w osobowość tego wspaniałego człowieka. Jak wszyscy wiemy Pan Dmochowski pokochał twórczość Zdzisława Beksińskiego od pierwszego wejrzenia, a miłość ta, jak można się przekonać, oglądając załączony materiał, trwa do dziś. Nowohuckie Centrum Kultury w Krakowie gości obrazy z jego kolekcji już dość długo, byłem tam już dwa razy, ale w ostatni weekend zdarzyła się prawdziwa gratka. Po pierwsze, NCK zorganizowało kuratorskie zwiedzanie wystawy, a po drugie w Krakowie pojawił się osobiście…Pan Piotr Dmochowski, człowiek, który poświęcił życie dla propagowania twórczości Mistrza! Spotkanie odbyło się na kanwie ukazania się kolejnej książki traktującej o relacjach jakie łączyły obu panów. Wszyscy, którzy dotknęli kiedykolwiek korespondencji Zdzisława Beksińskiego doskonale wiedzą, że można tam znaleźć kapitalne sentencje, które przy odrobinie wyrobienia (Mistrz sporo rzeczy daje na tacy, ale aby objąć wszystko, wymagana jest pewna podbudowa) potrafią uporządkować otaczającą nas rzeczywistość. Dziękuję Panu Dmochowskiemu za całość, ale szczególnie za krótką sentencję, którą będę cytował do końca życia…

“Beksiński był bardzo inteligentnym człowiekiem, ja znałem wielu artystów, którzy byli mistrzami w swej dziedzinie, ale ich inteligencja była zupełnie przeciętna.”

Czytaj dalej „Beksiński – Dmochowski, Listy 1999 – 2003.”

Siedmiu Wspaniałych!

Siedmiu wspaniałych!
Skąd to zdanie w zapowiedzi felietonu? Otóż jest to tytuł mojego ulubionego westernu z dzieciństwa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie wpadł na ten temat w książce redaktora Weissa, Tomek Beksiński, Portret Prawdziwy. Otóż tak się składa, zupełnie zaskakująco dla mnie, że ów tytuł należał również do najbardziej cenionych przez mego guru. Zatem? Zacznijmy Dziennik Zapowiedzianej Śmierci w dość osobliwy sposób, robiąc totalną bekę ze stada i tych wszystkich piewców życia za wszelką cenę. 😀 Buhahahahaha.

OK, bądźmy poważni, bowiem łatkę oszołoma, debila, tchórza, łatwo dostać w ramach mechanizmu wyparcia i racjonalizacji, niemal na tej samej zasadzie jak mleko w Biedronce z rana. Oczywiście percepcja rzeczywistości obu konsumentów będzie skrajnie różna, ale biorąc pod uwagę warunki wyjściowe (i tak promil czytelników złapie o co chodzi) to i tak bez znaczenia. Zatem? Podciągnijmy szelki, ręce w kieszenie, cygaro zwycięstwa w usta i liczmy. Ale uczciwie…

Czytaj dalej „Siedmiu Wspaniałych!”

Tomek Beksiński, Portet prawdziwy.

Na książkę redaktora Wiesława Weissa czekałem z wypiekami na twarzy od dość dawna. Wiedziałem, że będę na premierze w Sanoku, chyba że powstrzyma mnie jakieś wyjątkowe zdarzenie losowe. W światku związanym z Beksińskimi wrzało już od jakiegoś czasu po pokazie Ostatniej Rodziny, gdzie Tomek został wg niektórych ocen ukazany w sposób niezgodny z rzeczywistością. Po premierze filmu,  w której uczestniczyłem z sali zadawano pytania i wówczas usłyszałem głos sprzeciwu wobec tego co zostało zaprezentowane. Okazało się, że osobą, która zwróciła uwagę scenarzyście była Ania, którą miałem okazję poznać osobiście w Sanoku. Kopalnia wiedzy i źródło niesamowitych zasobów związanych z tematem – bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję za dostęp do rzeczy, które nie są publiczne.

Czytaj dalej „Tomek Beksiński, Portet prawdziwy.”

Zdzisław Beksiński – Pamiętniki.

Przebrnąłem przez kolejną pozycje, związaną z rodziną Beksińskich. Książka nie dla wszystkich, bo niemal w całości składa się z cytatów dziennika, który prowadził Mistrz pod koniec swojego życia. Liczne opisy na przykład pogody, czy temperatury, mogą wydać się niewyrobionemu czytelnikowi nudne, ale w tym właśnie tkwi sedno samotności i powolnego godzenia się z bezsensem tego, co nas otacza z punktu widzenia jednostki. Od początku do końca jesteśmy tu sami,mimo iluzji obecności innych w naszym życiu, stąd pytanie, jakie pada bardzo często, czy my naprawdę istniejemy, czy to tylko film? Pytanie w moim przekonaniu genialne. Nigdy nie liczę, że poznam na nie odpowiedź, wszak z punktu widzenia wszechświata nie jesteśmy nawet bakteriami a nasza bytność tu trwa tyle, ile mgnienie oka. Gdyby nie zakodowane instynkty walki i przetrwania, oraz programowanie polegające na oszukiwaniu samych siebie, co też jest elementem narzuconym nam z zewnątrz, nikt by nawet palcem nie kiwnął, bo każde działanie musi mieć sens. Bez motywacji wszystko jest jałowe. Tomek zrozumiał to będąc w moim wieku. Oczywiście społeczeństwo nazwie go niedostosowanym wariatem, ale to właśnie on i jemu podobni, jak chociażby Sted, czy wreszcie Edward Żentara spojrzeli prawdzie w oczy, jednocześnie mówiąc nie iluzji, która nas otacza. Zastanawiające jest, że tak mało kobiet poszło w ich ślady? Czyżby refleksja, lub jej brak spowodowany silnym instynktem? To też pozostanie bez odpowiedzi. Na koniec wrzucam wybrane fragmenty książki, nie ma sensu tego dzielić na elementy. To wszystko stanowiło życie tych ludzi, a rzeczy które opisywał Zdzisław Beksiński staną się wcześniej czy później naszym udziałem, niekoniecznie w tej samej formie. I na nic się zda obracanie wszystkiego w żart, czy koko dżambo i do przodu. Odrobina refleksji, nad tym co nas otacza, jest obowiązkiem każdego myślącego człowieka.

Galeria pochodzi z książki – Beksiński. Dzień po dniu, kończącego się życia – Jarosław Mikołaj Skoczeń.

https://goo.gl/photos/haqM6N8c4F2LWid5A

Rafał Skonecki